sobota, 3 czerwca 2017
Od Spirita Cd Abby
Wciąż szedłem tunelem przed siebie. W oddali nadal słyszałem kroki, które w pewnym momencie zatrzymały się. Ja jednak ciągle zmierzałem do przodu. W pewnym momencie przystanąłem i zacząłem nasłuchiwać. Usłyszałem wołanie o pomoc. Nie chciałem iść w tamtym kierunku, bo w mojej głowie pojawiła się myśl, że to tylko po to, abym się wreszcie pokazał. Nagle wpadłem na pomysł, aby poobserwować ich z ukrycia. Zmieniłem się w cień i poszedłem w stronę wadery i szczeniaka. Oboje byli wyczerpani i wyglądali na naprawdę zgubionych. Tak to jest, kiedy wchodzi się do tego miejsca nie znając go. Trochę jak labirynt. Kamienny Labirynt? Dobra nazwa. Nadal nie miałem ochoty na rozmowę, więc zacząłem kontrolować cienie, tworząc z nich postacie. Widziałem w oczach Abby i młodego nutkę strachu. Prawdę mówiąc trochę mnie to bawiło, jednak z czystej dobroci czegoś, co chyba nazywa się sercem rozkazałem cieniom pokazać, gdzie jest najbliższe wyjście. Abby i dzieciak chyba nie zrozumieli tego przekazu. Wpadłem na pomysł aby samemu ich poprowadzić. Nadal pod postacią cienia wyszedłem im naprzeciw.
- Spirit? To ty? - Spytała wadera.
Nic nie odpowiadając ruszyłem przed siebie wchodząc w odnogę tunelu, która prowadziła do wyjścia. Przy wejściu do korytarza przystanąłem sprawdzić czy idą za mną. Ci jednak stali w miejscu. Przewróciłem oczami i ruszyłem dalej. Po krótkiej chwili usłyszałem jak ruszają za mną. Poprowadziłem ich do wyjścia, samemu zatrzymując się na granicy cienia i tym samym znikając w nim. Jednak wciąż obserwowałem z ukrycia.
<Abby?>
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz