poniedziałek, 26 czerwca 2017

Od Jack'a - Quest I

Nie wiem kiedy, nie wiem gdzie, nie wiem jak i nie wiem dlaczego, ale zemdlałem. Tak po prostu. Szedłem sobie spokojnie, aż tu nagle widzę ciemność. Kiedy w końcu się obudziłem byłem w... Nawet nie wiem gdzie byłem. Ale byłem. Do tego dochodzi jeszcze zdezorientowanie, które czułem. I w sumie tyle na ten moment wiedziałem. No może poza tym, że zaraz będzie ciemno. Słońce chyliło się ku zachodowi. Postanowiłem poszukać wyjścia, póki jest jasno. Wstałem z ziemi i rozejrzałem się. Jak tak teraz patrzę, to wyjścia nie widzę. Dookoła mnie jest mnóstwo drzew. Wniosek z tego jeden. Na sto procent jestem w lesie. Jest już jakiś postęp. W każdą stronę las rozchodzi się równie gęsto. Niezależnie gdzie pójdę będzie równie ciężko wyjść. Dobra. Idę gdziekolwiek. Ruszyłem na zachód.
- W stronę słońca - mruknąłem i poszedłem w wspomnianym kierunku.
Las ani trochę się nie przerzedzał. W sumie to nawet jest jeszcze gęstszy. O ile tak się da. Po jakimś czasie postanowiłem zrobić sobie postój. Zatrzymałem się i spojrzałem w niebo. A przynajmniej spróbowałem. Korony drzew zasłaniały wszystko. Ale na pewno jest już ciemno. Dobra, koniec tego sterczenia. Ponownie ruszyłem przed siebie. Po jakimś czasie wreszcie wyszedłem z lasu. Spojrzałem w górę. Okej, wiem gdzie jestem. Jeśli teraz pójdę na północny zachód powinienem po jakimś czasie trafić do mojej jaskini. Ruszyłem przed siebie Z myślą aby się wreszcie położyć.

THE END

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz