W końcu postanowiłam przełamać swój strach i podeszłam do smoka, który rozmawiał ze Spiritem.
-Czyli się udało?- zapytałam.
-Tak, udało się. Szkoda, że nie można mieć w watasze
towarzyszy..
-Skąd możesz to wiedzieć? Pytałeś się o to Ruki?
-W sumie to nie, ale raczej będzie przerażać opcja, że na
terenach watahy krąży smok. Co prawda nic nikomu by nie zrobił. Przy okazji
nauczę go parę rzeczy- odparł.
-Więc, co zamierzasz zrobić?
-Najpierw pójdziemy do alf. Jak się zgodzą na smoka to
będziemy się z nim targować- powiedział zafascynowany.
- Dobry plan- pochwaliłam go, lecz po chwili zmarszczyłam
brwi i rzekłam- Jakie „my”?
~~
Zza horyzontu zaczęła się już pojawiać jaskinia Ruki, Winda
i ich szczeniaków. Szliśmy tam ze Spiritem w całkowitej ciszy. Nagle wpadłam
jedną łapą do jakiejś dziury. Krzyknęłam. Nie był to jakiś zwykły dołek. Były
tam kolce, które zaczęły mi się wbijać w nogę.
-Spirit?- wychrypiała, a do oczu napłynęły mi łzy.
<Spirit?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz