Przewróciłam oczami.
-Powiedzmy, że tak- mruknęłam.
Staliśmy tak przez
chwilę w ciszy. Nagle zaczęły mi wracać wspomnienia.
-Byliśmy nad jakąś zatoką, prawda?- zapytałam widząc
przelotne urywki tego, co się tam stało.
- Dokładniej to nad Zatoką Księżycową- odparł.
- Wtedy zemdlałam. Uleciały ze mnie wszystkie siły. Krótko
mówiąc- mogłam umrzeć- analizowałam dalej. Bardziej mówiłam do siebie niż do
Jack’a
-Zaraz. Dlaczego mogłaś umrzeć?- zapytał
-Ta zatoka miała swoją moc. Ta magia była przeciwna mojej,
przez co zaczęła ze mnie wysysać moce. Nadal czuję się słabo, ale na szczęście
jestem cała i żyję. Bo przecież to jest najważniejsze, prawda?- opowiedziałam
krótko i zwięźle patrząc na basiora.
<Jack?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz