niedziela, 4 czerwca 2017

Od Spirita Cd Abby


- Tak, to było specjalnie - powiedziałem z głupim uśmieszkiem.
Abby wywróciła oczami ale i zaśmiała się.
- To idziemy? - zapytała.
- Jasne - odpowiedziałem i wszedłem do tunelu.
Abby weszła zaraz za mną. Swoje kroki skierowałem do jeziorka. Z tego, co się orientuję, jaskinia, w którym jest jeziorko jest czymś w stylu holu, i są tam korytarze prowadzące w cztery strony. Oczywiście każdy z nich ma wiele odnóg i ślepych uliczek i każdy prowadzi gdzieś indziej. Kiedy wyszliśmy z tunelu obeszliśmy jeziorko dookoła. Najdłuższym korytarzem był ten na lewo od wejścia, czyli naprzeciwko tego, w którym byliśmy. Weszliśmy do niego.
- Teraz czeka nas około godzina marszu - powiedziałem.
- Co jest na końcu tego tunelu? - spytała Abby.
- Niespodzianka - odpowiedziałem.
Po kilku minutach marszu dotarliśmy do pierwszego rozwidlenia. Skręciliśmy w lewo i szliśmy tak dalej. Nagle pod moimi łapami coś przebiegło. Spojrzałem za tym "czymś".
- Co to było? - spytała wadera.
Przyjrzałem się stworzonku i odpowiedziałem
- Zwykły szczur. Nie ma się czego bać
- Wcale się nie boję! - powiedziała.
- Jaasne - zaśmiałem się.
I ruszyliśmy dalej. W pewnym momencie, kiedy akurat nie patrzyłem przed siebie wpadłem w dość sporą pajęczynę. Zacząłem rzucasz się jak opętany próbując ją zrzucić. Kiedy w końcu mi się udało usłyszałem śmiech Abby.
- No i z czego się cieszysz? - zapytałem i sam zacząłem się śmiać.
W końcu, po około godzinie marszu, śmiechu i pajęczyn dotarliśmy do wyjścia z jaskini. Naszym oczom ukazała się polana pośrodku lasu. Spojrzałem na reakcję wadery.

<Abby?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz