- Zgadzam się z tobą. Lepiej czym prędzej uciekajmy.
Wyczuwam jeszcze większe niebezpieczeństwo!- powiedziałem szybko
Wygramoliłem się z
nory i pomknąłem w las. Azuri biegła za mną. Celem naszym było dotarcie z
powrotem w bezpieczne miejsce przy Abby i Spiricie. Oni by nas obronili. Ugh
jestem na siebie zły, że wpadłem na aż tak głupi pomysł. Siostra wspominała mi,
że ostatnio kręcą się tu ludzie. Mogłem być bardziej rozsądny…
Biegłem w miejsce
gdzie ostatnio widziałem waderę. Nie zważałem już czy Azuri za mną biegnie.
Musiałem jak najszybciej powiedzieć o zaistniałych wydarzeniach siostrze. Ona
będzie wiedziała co zrobić.
~~~
~~~
Po pół godziny
szukania w końcu ją znalazłem. Siedziała w swojej jaskini, a koło niej Spirit.
Nadal prowadzili ożywioną rozmowę.
-Abby?- próbowałem się wtrącić.
-Halo! Abby!- krzyknąłem. Tym razem poskutkowało.
-Co jest?- spytała
-Ludzie! Są na terenach watahy!- rzekłem szybko.
Wadera wymieniła
spojrzenia z basiorem. On kiwnął głową. Nic nie mówiąc wybiegli z jaskini. To
chyba na tyle. Nie ma sensu się wtrącać. Tyle ile mogłem to zrobiłem.
Wiedziałem, że ludzie są dla nas wielkim niebezpieczeństwem. Zwłaszcza, że
niedawno zaczęli na nas z niewiadomych przyczyn polować. Jaki jest ich cel?
Tego chyba nikt się nie dowie. Ale możliwe, że zbliża się wojna. Jest bliżej niżby
przypuszczał ktokolwiek.
<Azuri? Spirit? Abby?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz