I oboje dostaliśmy napadu śmiechu. Tym razem szybciej się uspokajam. Patrzę na Spirita, a on nadal się śmieje. Całuję go w policzek i mówię.
-To jemy?
Na te słowa basior
przestał się śmiać, ale na jego twarzy był widoczny uśmiech.
-Tak
Zapanowała cisza.
Oboje pożywialiśmy się świeżo złapanym śniadaniem. Cieszę się, że spędzamy ten
czas razem. To chyba najlepsze króliki jakie kiedykolwiek złapałam!
-Smakuje?- zapytałam
-Mhm- mruknął pomiędzy następnymi kęsami jedzenia.
Uśmiechnęłam się
mimowolnie. Dalszy ciąg posiłku przebiegł w całkowitej ciszy. Każdy z nas był
zajęty jedzeniem. Zwłaszcza, że wczoraj nie jedliśmy kolacji. A przynajmniej ja
sobie tego nie przypominam.
<Spirit?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz