-Dam sobie radę –rzekłam.
Abby tylko spojrzała się na mnie i sobie poszła. Leżałam i
leżałam, nie mogłam zasnąć. Po tym, co się stało... Nigdy już nie zapomnę
mamy... Wyszłam z jaskini. Znów, jak to ja, poszłam na przechadzkę po lesie.
~~~
Gdy wróciłam, nikogo nie było. Leżał tylko list. Otworzyłam
go. Napisane było tam:
Azuri, jeżeli to
czytasz zrozum, że nie możesz chodzić do lasu.
Jesteśmy ze
szczeniakami na..
Dalej tekst był zamazany. Musiała kapać na to woda. Gdzie
oni mogą być? Nie wiem, ale poszłam ich poszukać.
~~~
Byłam wszędzie, przy stawie w lesie, ale nigdzie ich nie
było.
Wróciłam do jaskini, położyłam się zmachana i zasnęłam.
Nie wiem jak długo spałam, ale gdy się obudziłam nade mną stała
Abby.
<Abby?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz