czwartek, 29 czerwca 2017

Od Jack'a "Przyjaźń wilka z człowiekiem"

Kiedy wstałem rano wpadłem na zupełnie spontaniczny pomysł. Ostatnio zwiedzałem tereny mieszczące się w granicach watahy, a moim pomysłem było to, że wyjdę poza granice i pozwiedzam tam. Jak pomyślałem tak zrobiłem i kiedy tylko zjadłem śniadanie skierowałem się na północ, ku granicy najbliższej mojemu aktualnemu miejscu zamieszkania. Moja jaskinia znajdowała się u stóp góry od strony południowej, więc zwykle musiałem obchodzić ją dookoła lub wspinać się, a potem zchodzić. Tym razem tą część miałem już za sobą, bo jak mówiłem szedłem wcześniej na śniadanie. Zjadłem jelenia w lesie będącym nieopodal granicy, więc miałem trochę bliżej niż ze swojej jaskini. Z tego lasu, a dokładniej z tego miejsca w lesie, w którym aktualnie jestem miałem około piętnaście minut do granicy, a ze swojej jaskini ponad godzinę. Po jakimś czasie dotarłem wkońcu do granicy terenów watahy. Tam las ciągnął się dalej, jednak był bardziej rzadki. Ruszyłem przed siebie. Kiedy tak szedłem dotarłem wreszcie do końca lasu. Gdy Już miałem z niego wychodzić zobaczyłem leżącego na ziemi młodego człowieka, którego atakował dzik. Sam nie wiem dlaczego, ale postanowiłem odpędzić zwierzę i ratować tego... Jak to mówią ludzie? Nastolatek? Chyba tak. Więc postanowiłem ratować nastolatka. Podbiegłem bliżej, wyszczerzyłem kły i zacząłem warczeć na dzika. Świniak zostawił człowieka i ruszył w moją stronę. Nadal miałem uraz do dzików i nadal nie wiedziałem jak takiego zabić. Postanowiłem więc załatwić go podstępem. Stanąłem przed drzewem i czekałem aż dzik zaatakuje. Ten ruszył w moją stronę. Kiedy był dostatecznie blisko drzewa aby nie zdążyć Wyhamować ani skręcić odskoczyłem a zwierz uderzył z pełnym impetem w drzewo. Uderzył tak mocno, że nie przeżył. Po tym wszystkim podszedłem do człowieka. Chłopak zdążył podnieść się do siadu. Bał się mnie. Widziałem to w jego oczach. Podszedłem jeszcze kawałek bliżej i usiadłem przed nim. Chłopak powoli wyciągnął rękę w moim kierunku. Dałem mu się pogłaskać. W sumie spodobała mi się ta pieszczota.
- Heh... Dzięki za ratunek kolego - powiedział.
W odpowiedzi polizałem jego rękę. Chłopak zaśmiał się i wstał. Obserwowałem go.
- Co ty na to, aby pójść ze mną? - spytał.
W sumie... Co mi szkodzi? Wstałem i poszedłem za chłopakiem. Po jakimś czasie trafiliśmy do osady ludzi. Dwaj z nich chcieli mnie zaatakować przy wejściu.
- Spokojnie, on jest ze mną - młody stanął w mojej obronie.
Tamta dwójka mruknęła coś, jednak nas wpuścili.
~~~~~~~~
Zostałem w osadzie ludzi kilka dni. Dowiedziałem się, że chłopak ma na imię Dan i ma siedemnaście lat ludzkich. Niestety musiałem iść, wataha pewnie się o mnie martwi. Wyszedłem przed dom Dana. Chłopak siedział przy lesie, oparty o jedno z drzew. Podszedłem do niego.
- Cześć psiaku - przywitał się i pogłaskał mnie.
Polizałem jego rękę i spojrzałem na las za nim. Dan również tam spojrzał. Potem jego wzrok znów skierował się na mnie.
- Rozumiem - powiedział smutno. - musisz wracać do swoich. No idź - uśmiechnął się do mnie. - ale wpadnij jeszcze kiedyś.
Znów polizałem jego rękę.
- Rozumiem, że to znaczyło tak - zaśmiał się.
Oczywiście, że wrócę - chciałem mu odpowiedzieć.
Chwilę po tym odbiegłem w las biegnąc slalomem między drzewami. Z tego, co się orientuję nie było mnie około trzech dni. Wypadałoby wpaść do domu.. Starego, dobrego domu.

CDN


Gratulacje Jack! Ukończyłeś okres próbny! Na teście miałeś 100%. Brawo! Życzę dużo weny oraz pomysłów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz