OPOWIADANIE ZAWIERA PRZEKLEŃSTWA
Od niedawna szedłem za waderą. Wnioskując po jej słowach usłyszała mnie
- Jejku, nie wierzę... Ten gówniak za mną poszedł... - powiedziała dość zdenerwowana.
Gówniak? Bywałem nazywany gorzej.
- Nanja! Nie mów tak przy moim bracie! - usłyszałem głos innej wadery.
- Hm, czyli pani nerwowa to Nanja - powiedziałem wychodząc z krzaków.
- Czego tu szukasz dzieciaku? - spytała wkurzona Nanja.
- Szczęścia szukam, ale zamiast tego znalazłem wkurzoną kobietę. Wolę się oddalić - zaśmiałem się odchodząc parę metrów.
Nanja rzuciła pod nosem parę przekleństw skierowanych zapewne do mojej osoby.
Pierdol, pierdol, ja posłucham - pomyślałem sobie i zaśmiałem się z własnych myśli.
- I z czego się cieszysz? - spytała.
- Z pewnej obecnej tu wadery, a co? - rzuciłem z głupim uśmieszkiem.
- Dobra! Koniec tej bezsensownej kłótni! - wtrąciła się nieznana mi wadera.
<Nanja? Abby?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz