wtorek, 4 lipca 2017

Od Yin i Yanga "Tajemnice skał - część druga"

/Perspektywa Yanga/
To, co zobaczyłem, kiedy wskoczyłem na wyższy kamień tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że to robota człowieka. Widziałem wykute w skałach postacie. Nie miałem pojęcia kim są ci ludzie. Ponownie przeskoczyłem na niższy kamień i zeskoczyłem z niego. Yin poszła w moje ślady. Podszedłem bliżej do kamiennych postaci. Gdzieś w mojej głowie pojawiło się dziwne uczucie, że wiem kim są, jednak nie potrafiłem sobie tego przypomnieć. Poczułem coś jeszcze. Jakby posągi nas obserwowały.
- Też to czujesz? - spytałem.
/Perspektywa Yin/
- One obserwują. Jakby nasze pojawienie się tu obudziło je ze snu, a im się to nie podobało - odpowiedziałam.
Jeśli mam być szczera to również mi się to nie podoba. Nagle jeden z posągów odwrócił głowę w naszą stronę.
- Emm... Yang?
- Taa, też to widziałem - powiedział.
Niektóre z posągów również zaczęły się ruszać.
- Dobra. To jest już dziwne - powiedziałam.
Skalne postacie wstały ze swoich miejsc i zaczęły się odsuwać ukazując kolejne posągi. Tym razem nie tylko ludzi. Niektóre z nich przedstawiały wilki. Chciałam podejść bliżej jednak zatrzymał mnie brat.
- Nie. To może być pułapka - powiedział.
Pokiwałam głową. Kamienne wilki powstały i powolnym krokiem zaczęły zmierzać w naszą stronę. Było ich sześć. Nie więcej, nie mniej. Nagle przypomniałam sobie opowieści Zaiany - naszej niani kiedy byliśmy szczeniakami. Kiedy w nocy któreś z nas nie mogło zasnąć opowiadała historię o szóstce dzielnych wilków - Wojownikach Żywiołów. Walczyli oni z ludzkimi magami. Wygrali wojnę sprowadzając tym samym pokój na świat. Jednak ostatni z magów rzucił klątwę na miejsce, w którym rozegrała się bitwa zamieniając wilki na zawsze w kamień. To samo stało się z ludźmi, którzy walczyli po jego stronie.
- Yang... pamiętasz tę historię, którą opowiadała nam Zaiana, kiedy nie mogliśmy zasnąć? - zapytałam.
- Tę o Wojownikach Żywiołów? - kiedy Yang wypowiedział te słowa wilki zatrzymały się. - pamiętam. A co?
- To oni. Zobacz. Szóstka wilków, zmienionych w kamień. I wielu skamieniałych ludzi. To tu rozgrywała się bitwa - odpowiedziałam. - zawsze myślałam, że to zwykła bajka, a tu zobacz, wszystko się zgadza
- Ale ta bitwa miała miejsce tysiące lat temu... To niezwykłe
Yang miał rację. To naprawdę niezwykłe. Czyli mieszkamy w pobliżu najważniejszego pola bitwy w historii. Nagle poczułam dziwne mrowienie w łapach.
- Musimy stąd jak najszybciej odejść - powiedziałam szybko.
- Dlaczego? - spytał.
- Na tym miejscu ciąży klątwa - wyjaśniłam. - jeśli zostaniemy tu na dłużej zmienimy się w kamień jak oni
Spojrzałam na brata i zaczęłam biec w kierunku, z którego tu przybyliśmy. Słyszałam, że Yang po chwili rusza za mną. Po chwili mrowienie w łapach ustało. Zatrzymaliśmy się. Powoli zapadał zmrok.
- Cały czas mieliśmy pod nosem pole bitwy - zaśmiałam się. - tylko... Dlaczego nikt przed nami tam nie był?
- Może nikt nie wiedział o tym miejscu? Albo myśleli, że to tylko bajka? Nie wiem. Ale więcej chyba tam nie wrócę - powiedział Yang.
- Czemu? - spytałam.
- Wiesz, jeśli mam zamienić się w kamień i sterczeć tam przez wieczność to podziękuję - zaśmiał się a ja razem z nim.
- Mam pewną teorię - powiedziałam kiedy się uspokoiliśmy. - według legend bitwa rozegrała się dokładnie czwartego lipca dwusetnego roku. Czyli dziś jest rocznica. Może to działa tak, że wejście ukazuje się tylko raz do roku?
Yang zamyślił się na chwilę.
- Bardzo możliwe. Ale pomyślimy nad tym później. Teraz wracajmy do domu
- A co? Ciemności się boisz? - zaśmiałam się.
Brat również się zaśmiał. Kiedy się uspokoiliśmy wyruszyliśmy w drogę powrotną do domu.

THE END

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz