Byłem w lesie. Nie pamiętam jak się tam znalazłem. Rozejrzałem się. Dookoła mnie panowała ciemność, jednak dostrzegłem stojące niedaleko mnie wilki. Było ich sześć. Rozpoznałem wśród nich moich rodziców oraz rodzeństwo. Szliśmy przed siebie z zamiarem powrotu do domu. Nagle usłyszeliśmy grzmot. Nadchodzi burza. Nocne niebo przeszyła błyskawica. Zaraz po niej rozbrzmiał grzmot. Burza jest blisko. Przyspieszyliśmy kroku. Niebo ponownie rozjaśniała błyskawica. Tym razem uderzyła w drzewo nieopodal nas. Te zaczęło spadać. Ja zdążyłem uskoczyć, jednak przewróciłem się. Drzewo przygniotło moją lewą łapę. Niestety moja rodzina nie miała tyle szczęścia. Oni zginęli.
~~~~~~~~
Obudziłem się z krzykiem. Rozejrzałem się. Byłem w swojej jaskini.
- Spokojnie Buck, to tylko koszmar - powiedziałem do siebie.
Ten sam koszmar, który śnił mi się co noc. Potrzebowałem ochłonąć. Wyszedłem z jaskini i ruszyłem przed siebie nie patrząc gdzie idę. Nagle na kogoś wpadłem.
- Patrz jak łazisz - warknął.
Po głosie poznałem, że to basior.
<Jakiś basior?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz