Wind oraz dzieciaki poszli na kilka dni na biwak przy
jeziorze, więc zostałam sama w jaskini. Wykonałam rutynowe czynności, po czym
położyłam się spać. Dzisiejsza noc wyglądała niesamowicie kusząco na nocny
spacer, jednak musiałam się wyspać przed powrotem mojej rodziny. W końcu jutro
wracają. Zasnęłam po godzinie.
~~
Obudziłam się w
środku nocy. Przetarłam lekko oczy jednak nie chciałam ich otwierać. W
powietrzu czułam woń krwi.. STOP krwi? Zerwałam się na równe nogi i rozejrzałam
dookoła. Z każdej strony otaczały mnie pyski, które najwyraźniej pragnęły mojej
śmierci. Z mojej tylnej łapy leciała mi strużka krwi. Ale nie to zdziwiło mnie najbardziej. Jedną z twarzy rozpoznałam. Nie
mogłam uwierzyć, że to właśnie on. Mój rodzony brat!
-Kelsen, co ci?- spytałam. Cały czas jednak byłam ostrożna.
-Mnie nic nie jest- odparł spokojnie- Natomiast tobie zaraz
się coś stanie.
-Co ja ci takiego zrobiłam?!- krzyknęłam
-Przez ciebie nasi dziadkowie, jedyna rodzina, zginęli!- nie
wytrzymał.
-Serio oskarżasz mnie o to? To samo mogłabym powiedzieć
tobie lub Aridzie. Zrozum, to nie jest nasza wina. Oni sami podjęli decyzję o
tym, że my mamy uciec, a oni zostać i walczyć na tej wojnie. Troszczyli się o
nas i wierzyli, że będziemy się nawzajem wspierać, pomagać. A ty natomiast, co
robisz? Atakujesz własną siostrę, która cię w późniejszym czasie wychowała. Co,
z Aridą też tak postąpisz? A może już jej coś zrobiłeś?
Basior westchnął próbując
zapanować nad emocjami, po czym zwrócił się do innych.
- Wstrzymać ogień!- powiedział, a wilki odsunęły się ode
mnie. W końcu mogłam się trochę
wyprostować- Z Aridą wszystko w porządku. W sumie to nawet jest tu ze mną.
Po tych słowach dwa
basiory wprowadziły moją młodszą siostrę skutą na szyi łańcuchem.
-Arida.. Co oni ci zrobili?- zapytałam, a z oczu zaczęły
lecieć mi łzy.
-Ruki, ona nie może nic mówić. Inaczej kolce przebiją jej
gardło.
- Dlaczego to zrobiłeś?
-Przepraszam- szepnął, po czym zbliżył się do Ari i zdjął
jej delikatnie obrożę z szyi. Wadera roztrzęsiona podbiegła do mnie i wtuliła
się w mą pierś.
-Cii, już jest wszystko dobrze- próbowałam ją uspokoić.
-Ale, dlaczego to zrobiłeś?- zapytałam ponowie
-Nie wiem, ale przepraszam. Jeśli więcej nie będziecie
chciały mnie widzieć to to zrozumiem.
Moja twarz była
teraz całkowicie spokojna. Jednak uważam, że ta sytuacja była żałosna i bez
jakiegokolwiek sensu.
-Chcemy cię widywać, ale chyba powinieneś iść się leczyć. No
wiesz, co? Żeby atakować swoje siostry?
-Przecież przeprosiłem!
-Dobra, koniec tych pogaduszek. Wracaj do swojej watahy!
-A Arida?
-Zostaje ze mną.
Mój brat wyszedł z
jaskini i pobiegł w stronę drzew. Za nim pędziła całkiem spora grupka wilków.
Spojrzałam na moją siostrę.
-Już ci nic nie grozi. Ze mną jesteś bezpieczna.
-Wiem, Ruki- odparła cichym i jeszcze słabym głosem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz