piątek, 29 grudnia 2017

Ofiary wojny

Wojna, jak każda inna, odznaczyła się stratami w członkach watahy.
Wilki, które zmarły:

Imię: Yang
Pseudonim: Sun
Płeć: Basior
Wiek: 4,5 roku
Wygląd: Biała sierść, czarne oczy, tego samego koloru znamię w kształcie półkola na prawej tylnej łapie
Data urodzenia: 13.01
Cechy Charakterystyczne: znamię na tylnej łapie, czarne oczy
Cechy Charakteru: Miły; wesoły; pomocny; otwarty na nowe znajomości; spokojny
Partner: -
Potomstwo: -
O Rodzinie/Historia: Ma siostrę bliźniaczkę - Yin, która jest jego całkowitym przeciwieństwem
Zainteresowania: Siedzenie w towarzystwie
Słabe punkty: Mało zwinny
Żywioł: Światło
Moce: Za pomocą swojego światła potrafi pokonać armię Nieumarłych; Światłocień - łączy swoją moc z mocą siostry, dzięki czemu stają się silniejsi i niemal nie do zatrzymania
Hierarchia: Samiec Omega
Stanowisko: Medyk
Właściciel: xYINxYANGx

Imię: Jack
Pseudonim: Jackie (czyt. Dżeki)
Płeć: Basior
Wiek: 2,5 roku
Wygląd: Szczupły, dość dobrze zbudowany jak na swój wiek, ma brązową sierść i niebieskie oczy
Data urodzenia: 10.06
Cechy Charakterystyczne: Z prawej strony pyska ma znamię w kształcie krzyżyka (x)
Cechy Charakteru: Zabawny, uparty, walczący o swoje, czasem chciwy, odważny
Partner: -
Potomstwo: -
O Rodzinie/Historia: Chciałby cokolwiek pamiętać...
Zainteresowania: Może to szalone, ale zawsze chciał być piratem
Słabe punkty: Znajdzie wyjście z każdej sytuacji, jednak nie myśli, czy jest rozsądne, czy nie
Żywioł: Woda
Moce: Kontrola wody, chodzenie po wodzie, nurkowanie przez godzinę bez wypływania na powierzchnię
Hierarchia: Samiec Omega
Stanowisko: Łowca
Właściciel: pablo0900

Imię: Yin
Pseudonim: Moon
Płeć: Wadera
Wiek: 4,5 roku
Wygląd: Czarna sierść, białe oczy, tego samego koloru znamię w kształcie półkola na prawej tylnej łapie
Autor: Nat
Data urodzenia: 13.01
Cechy Charakterystyczne: znamię na tylnej łapie, białe oczy
Cechy Charakteru: Wredna; oschła; sarkastyczna; zamknięta w sobie; nieufna
Partner: -
Potomstwo: -
O Rodzinie/Historia: Ma brata bliźniaka - Yanga, który jest jej całkowitym przeciwieństwem
Zainteresowania: Siedzenie w samotności
Słabe punkty: Nie należy do najszybszych
Żywioł: Ciemność
Moce: Nieumarli - potrafi wytworzyć z ciemności armię, którą pokonać może tylko światło jej brata; Światłocień - łączy swoją moc z mocą brata, dzięki czemu stają się silniejsi i niemal nie do zatrzymania
Hierarchia: Samica Omega
Stanowisko: Morderca
Właściciel: xYINxYANGx



Imię: Elizabeth
Pseudonim: Eliza, Elissa
Płeć: Wadera
Wiek: 2,5 roku
Wygląd: Ma brązową sierść. Blond grzywkę, która całkowicie zasłania jedno oko. Posiada krótki ogon.
Data urodzenia: 18.07
Cechy Charakterystyczne: Na szyi ma żółtą plamkę w kształcie przypominającą krzyżyk
Cechy Charakteru: Sprytna, bywa okrutna, dzika, tajemnicza, szczera, śmiała, intuicyjna.
Partner: -
Potomstwo: -
O Rodzinie/Historia: Mama miała na imię Kalaris, a tata Bogan. Oboje zmarli przez swoją córkę Elizę, gdyż ich spaliła. Jej historia nie jest do końca normalna. Trzymali ją na dystans. Z dala od świata. Mimo to dobrze odnalazła się w watasze. Jednak strasznie mocno ciągnie ją do miejsca, gdzie spoczywa pradawny bóg Golgoth.
Zainteresowania: Lubi patrzeć w nocne niebo oraz nucić dziwne niezrozumiałe słowa
Słabe punkty: Jej brzuch jest bardzo czuły na dotyk.
Żywioł: Mrok
Moce: Niech lepiej pozostaną nieznane. W opowiadaniach będą się ujawniać. Nie wszystko jest na tacy.
Hierarchia: Samica Omega
Stanowisko: Mag
Właściciel: julia.junoki@gmail.com


Wszystkim wam stawiamy dzisiaj znicze na grobach. Dzielnie walczyliście za naszą watahę. Dziękujemy [*

środa, 27 września 2017

Od Abby Cd Spirita


Uśmiechnęłam się. Tyle się zmieniło od tego pierwszego dnia w watasze. Za tydzień ślub ze Spiritem. Kto by się tego spodziewał? Trzeba pomyśleć o samej organizacji ślubu, wesela.
-Ruki, a skąd weźmiemy księdza?
-Pożyczymy od ludzi i będzie git.
-Ja to załatwię. Poza tym nie jest nam potrzebny żaden ksiądz. Wystarczy alfa w roli ala „Księdza”, więc pewnie wystarczy Wind.
-Spirit, zajmiesz się zaproszeniami?
-Po co one?
-Oj, po co, po co. No jak mówię to znaczy, że są potrzebne. Bardzo cię proszę, no chyba, że wolisz załatwić miejsce na wesele, zrobić dekoracje, potem je powiesić i inne takie typu rzeczy.


<Spirit?>

Od Fabiana Cd Alexa


W sumie to już nie mieszkam w jaskini razem z moją starszą siostrą, więc nie jestem już tak przez nią pilnowany. Poza tym niedługo skończę rok, czyli już nie będę szczeniakiem. Przeciągnąłem się w swojej jaskini i nie spiesząc się wstałem. Niedługo spotkam się z moim znajomym, czyli Alexem. Wydaje się bardzo interesujący, ale problemem jest to, że czasami nie rozumiem co do mnie mówi. No, ale co poradzić?
  Po kilku minutach byłem już przy łące. Mój przyjaciel, jeśli mogę go tak nazwać, już tam był.
-Hej artysto- rzekłem z uśmiechem.
-Cześć Fab- odparł
-Gotowy na nowe umiejętności?
-Czy nowe to się zaraz okaże!
-Mówisz?
-No.
-Dobrze to zacznijmy od polowania. Spróbuj złapać tą myszkę- powiedziałem unosząc ją do góry. Wczoraj późnym wieczorem specjalnie poszedłem do Ruki po to ustrojstwo.
-Nie ma sprawy- odpowiedział i wyrwał mi ją z rąk.
-Nie o takie złapanie mi chodziło..


<Alex?>

wtorek, 26 września 2017

Od Elizabeth Cd Jacka


  Spojrzałam na niego.
-Zaraz ci odpowiem, ale najpierw zmywajmy się stąd.
  I pobiegliśmy w stronę gęstego lasu.
-Dlaczego akurat tutaj!?- krzyknął Jack- Wszędzie tu są kłujące krzaki!
-Przestań marudzić- mruknęłam i poczekałam aż się uspokoi- Teraz odpowiem na pytanie, które wcześniej zadałeś. To nie był Golgoth tylko kreki pilnujące, by nikt go nie wydostał. Kreki są mięsożerne i bardzo niebezpieczne. Widziałam ich tylko 3, ale i tyle jest w stanie wybić wszystkich z łatwością. Jednak tego nie chcemy. Musimy je powstrzymać! Mam pewien plan, ale do tego ciebie potrzebuję. Jak na razie proszę cię tylko o to, byś znalazł wszystkie wilki z watahy i zaprowadził do podwodnych jaskiń. Tam będzie najbezpieczniej. Ja w tym czasie poszukam składników do mikstury, która powinna pomóc w walce z krekami. Jak się z tym uporasz to przyjdź do mojej jaskini. Wszystko jasne?


<Jack?>

poniedziałek, 25 września 2017

Od Jacka Cd Elizabeth


To samo dziwne przeczucie, które kazało mi iść na polanę Golgotha teraz kazało mi przyspieszyć. Nie zważając na wszelkie konsekwencje zacząłem biec w kierunku polany. Miałem zupełnie gdzieś, że mogę się wykrwawić, coś jest nie tak i muszę sprawdzić co. Mimo bólu w łapie przyśpieszyłem i już po chwili szybkiego biegu wpadłem na pokrytą śniegiem polanę. Zauważyłem, że grobowiec boga zimy jest otwarty, a ze środka coś wychodziło. Widziałem tam też Elizę. Niedobrze. Jeśli stało się to, co mam nadzieję, że się nie stało, to będzie źle. Albo i gorzej. Podbiegłem i zatrzymałem się obok wilczycy.
- Co... To... Jest? - spytałem dysząc. Wziąłem głębszy oddech. - chyba nie stało się to, co myślę, że się stało?

<Eliza?>

niedziela, 24 września 2017

Od Elizabeth Cd Jacka


  Patrzyłam za basiorem, który lekko kuśtykając wyszedł z jaskini. Za nim od razu zerwała się Abby.
-Jack, to nie jest dobry pomysł!
-Oj przestań. Byłem w gorszych sytuacjach.
  Nagle wpadł mi do głowy szalony pomysł. Postanowiłam znów wrócić na polanę i otworzyć grotę. Żwawo wybiegłam z jaskini. Kiedy byłam na miejscu zobaczyłam resztki po wcześniejszej próbie otworzenia grobowca. Skupiłam się na najmniejszych szczegółach. Ostrożnie położyłam łapy i jednocześnie zaczęłam nucić starannie wypowiadając każde słowo. Przestrzeń wokół mnie wzburzył silny wiatr ja jednak nie przestawałam. Po chwili poczułam, że skała pod moimi przednimi łapami odsuwa się. Ze środka wydobyło się groźne warknięcie. To coś szło w moim kierunku!


<Jack?>

piątek, 22 września 2017

Od Jacka Cd Elizabeth


Obserwowałem jak bandaż nasiąka krwią. Nic wielkiego, wychodziłem cało z gorszych rzeczy. Zwróciłem wzrok na wadery. W oczach Elizy dostrzegłem cień, jakby... Zmartwienia? Tak, to chyba to. Ewentualnie wyrzuty sumienia.
- Co się tak patrzysz? - zapytała.
- A nie mogę? Poza tym, wyglądasz jakbyś się albo martwiła, albo obwiniała. Albo oba naraz.
Nie odpowiedziała na to. Czyli pewnie miałem rację. Ponownie wstałem z ziemi.
- Miałeś leżeć - zwróciła mi uwagę Abby.
- Tak, tak. Oj daj spokój, nic mi nie będzie - powiedziałem i skierowałem się do wyjścia z jaskini.
Potem skręciłem i szedłem prosto w stronę polany Golgotha. Sam nie wiem czemu. Po prostu coś mówiło mi, żebym tam bezzwłocznie poszedł.

<Eliza? Abby?>

czwartek, 21 września 2017

Od Spirita Cd Abby


Zgodziła się. Nie mogę uwierzyć, że to się stało. Spojrzałem na nią szczęśliwy.
- Musimy ustalić u alf datę ślubu - powiedziałem.
-To ruszajmy!- rzekła cała w skowronkach.
I ruszyliśmy w kierunku jaskini alf. Szedłem z głową w chmurach rozmyślając o przyszłości.
Wcześniej nie pomyślałbym, że kiedyś będę miał dziewczynę, wkrótce żonę, a może i w przyszłości dzieci. A teraz stało się to takie realne! Po chwili przyłapałem się na wymyślaniu imion dla dzieciaków.
- Spirit, ogarnij się - zganiłem sam siebie w myślach.
Nagle usłyszałem głos Abby.
-Spirit, słuchasz mnie w ogóle?
- Eee... Noo... Może... Dobra, nie słuchałem. Powtórzysz? - poprosiłem.
-Już nic- odparła
- No ej, powiedz.
-Może zamieszkamy już razem?
- Jasne, pewnie - odparłem niemal od razu. - w sumie sam miałem o to niedługo pytać.
-Patrz tam jest Ruki!- pokazała głową w stronę lipy.
- To chodź, spytamy się jej - przyśpieszyłem nieco kroku i szedłem do alfy.
-Hej, co tam u was?- zagadnęła do nas alfa.
- Wpadliśmy ustalić datę ślubu - powiedziałem prosto z mostu.
-Zaręczyliście się? - zdziwiła się Ruki - wow, a niedawno byliście takimi małymi wilczkami z całkowicie różnych światów i cały czas tylko słyszałam, jak Abby próbuje cię przekonać o pięknie życia. Ahh tak dużo się zmieniło.
- Heh, to prawda - zaśmiałem się. - jak to mówią, przeciwieństwa się przyciągają.
-Dobra, będzie jeszcze czas na wspominki. Jaką datę proponujecie?
- Może za tydzień albo dwa? - zaproponowałem.
-To niech będzie za tydzień - ustaliła alfa.

<Abby?>

środa, 30 sierpnia 2017

Od Leo

Mimo tego, że już minęło mi trochę czasu w watasze to nie czuję tego jakoś mocno. Razem z moim rodzeństwem ten czas szybko przeminął. Już niedługo nie będziemy szczeniakami. Będziemy się zaliczać normalnie. Nie będziemy już liczeni wszyscy razem etc. Szkoda tylko, że jest nas tak mało. Mogłoby nas być o wiele więcej, ale jak?! Tak się wszyscy starają zachęcić innych, ale nie ma ostatnio nikogo nowego. Nikt tu się nie przywlókł. No cóż. W ogóle ta wypowiedź moja nie ma sensu. Po co ja o tym myślę? Ehh sam nie wiem. Tak czy inaczej niby tak wiele się zmieniła, a nie zmieniło się nic.


THE END

Od Carly

Pierwsze dni bywają trudne dla każdego, a co dopiero moje? Nadal jestem jedynym lisem wśród watahy wilków. Przyznam, że czuję się trochę nieswojo. Wszyscy przyglądają mi się z zaciekawieniem, ale to już jest strasznie denerwujące. Czy tak będzie do końca życia? Czuję się tu taka samotna.. Zwiesiłam głowę zrezygnowana i położyłam się w swojej jaskini.
  Obudziły mnie głosy z zewnątrz. Lekko podenerwowana postanowiłam to sprawdzić. W końcu to nie jest zbyt fajne, gdy ktoś cię budzi z naprawdę ciekawego snu. Otarłam oczy, wstałam i podeszłam do wyjścia z jaskini. Od razu oślepił mnie blask słońca przez co musiałam zmrużyć oczy, kiedy już wszystko było w porządku zobaczyłam jednego z wilków watahy.


<ktoś?>

sobota, 26 sierpnia 2017

Od Alexa Cd Fabiana

  Przewróciłem oczami. Ten koleś nie rozumie, co to jest sztuka..
-Powtarza się, ale za każdym razem można ten zachód słońca obserwować z innej perspektywy co pozwala ci na obserwowanie zjawisk z perspektyw.
-Perspektyw?
-Jeju, ale ty mało wiesz. Perspektywa to określenie stosowane w architekturze, malarstwie, fotografii i innych sztukach wizualnych. Oznaczają sposób oddania trójwymiarowych obiektów i przestrzeni na płaszczyźnie. Proste? Proste.
-Proste dla ciebie. Ja kompletnie nic nie zrozumiałem- powiedział Fabian.
-No cóż.. Najwidoczniej trzeba mieć duszę artysty, tak jak ja, by móc to zrozumieć.
-Może chcesz uczestniczyć w zajęciach dla szczeniaków. Wtedy spędzimy ze sobą trochę czasu. Co ty na to?
-Hmm, może być ciekawie, więc się zgadzam. A kiedy są?
-Za dwa dni. Jak chcesz to mogę z tobą przerobić materiał, który już mieliśmy. Wtedy nie będziesz w tyle.
-To kiedy się spotkamy, kolego?
-Jutro z samego rana przy łące.


<Fabian?>

Od Abby Cd Azuri

 Martwiłam się o nią. Ostatnio miewa bardzo dziwne sny.  Azuri stała przede mną i dyszała ciężko. Wadera szybko zilustrowała mnie wzrokiem.
-To tylko zły sen- powiedziała i uśmiechnęła się.
-O czym był ten?
-Śnił mi się koniec świata.
  Byłam zaskoczona jej wypowiedzią. Mam nadzieję, że ta dziewczyna nie jest jakąś wróżką przepowiadającą przyszłość, bo byłoby naprawdę źle. W sumie to się na to nie zapowiada, więc chyba mogę być spokojna.
-Potrzebujesz czegoś?- zapytałam.
-Nie, już jest wszystko w jak najlepszym porządku. Nie musisz się o mnie martwić. Jak już mówiłam, to tylko zły sen, który nie jest groźny. W końcu wszyscy śnimy, nieprawdaż?
-Racja.


<Azuri?>

czwartek, 17 sierpnia 2017

Wszystkiego Najlepszego!

Hej
Dzisiaj urodziny obchodzi Bucky. Pamiętajcie o złożeniu jemu życzeń!

Bucky- Życzymy Ci weny, pomysłów, przyjaciół takich od serca na których można liczyć etc.

~Cała Wataha

Ps. Może jakieś opowiadanie urodzinowe?

sobota, 5 sierpnia 2017

Od Spirita "Dzieciak gadający ze zwierzętami"

Biegłem przez las Caster. Dlaczego biegłem? Już tłumaczę. Otóż, goni mnie wściekły niedźwiedź. Niefajnie, co nie? Jak do tego doszło? Szedłem przez las z zamiarem upolowania czegoś do jedzenia. Nie moja wina, że misiek mi się napatoczył. Ale się doczepił i chyba nie zamierza się odczepić. Wybiegłem z lasu, ten dalej mnie gonił. Dobra, nie chcesz się odczepić to cię zgubię. Skierowałem się w kierunku gór Szarych. Już po chwili wbiegłem do labiryntu. Skręciłem ostro w prawo. Potem w lewo i znowu w prawo. Następnie wbiegłem w jakiś wąski korytarz i zmieniłem się w cień. Nigdy nie widziałem tego korytarza. Poszedłem przed siebie tym tunelem, nadal pod postacią cienia. Cały czas biegł prosto, czasem jednak prowadził dość stromo w górę. Mam wrażenie, że idzie ponad wszystkimi innymi korytarzami. Po jakimś czasie zaczęło robić się jaśniej, aż w końcu zobaczyłem wyjście z tunelu. Wyjście znajdowało się poza terenem watahy. Zmieniłem się w siebie i rozejrzałem się. Wyjście było ukryte między krzakami. Poszedłem przed siebie ciekawy co mnie spotka. Natrafiłem na jakąś drogę. Widziałem na niej ślady końskich kopyt oraz kół. Ludzie. Ślady są świeże. Poszedłem za nimi aby sprawdzić dokąd prowadzą. Po jakimś czasie zauważyłem wyjście z lasu. Widziałem tam też ludzi, konie i psy myśliwskie. No jasne, robią sobie polowanie. Chociaż bardziej mi to wygląda na trening. Również szykują się do bitwy. Nagle ich psy mnie zwęszyły.
- No pięknie - powiedziałem do siebie i stanąłem w pozycji obronnej.
Wyszczerzyłem kły i zjeżyłem się. Niech wiedzą, że mnie nie łatwo przestraszyć. Psy pobiegły w moją stronę. Cztery. Nic prostszego. Pierwszy z nich rzucił się na mnie. Był ode mnie mniejszy. Z łatwością odrzuciłem go łapą. Trzy następne były na tyle mądre aby zaatakować razem, a na tyle głupie, aby zaatakować. Pozbyłem się ich. Trzy martwe, jeden leży pod drzewem nieprzytomny. Zacząłem iść w kierunku ludzi szczerząc kły. Nie miałem w planach ich zabijać, jedynie nastraszyć. Niektórzy zaczęli się cofać. Jeden z nich, zapewne świerzak, wycelował we mnie z broni. Ciekawe, czy jest odważny, czy durny. Kiedy wystrzelił odskoczyłem w bok, dzięki czemu kula mnie nie trafiła. Na dźwięk wystrzału konie poruszyły się niespokojnie. Człowiek znów we mnie strzelił. Znów uskoczyłem, jednak tym razem skoczyłem w stronę człowieka. Powaliłem go na ziemię. Nagły atak z mojej strony sprawił, że konie odbiegły. Ludzie zareagowali podobnie. Oczywiście poza tym, którego przygwoździłem do ziemi. Widziałem w jego oczach strach. Nie zamierzałem go zabijać. Osiągnąłem swój cel. Warknąłem na chłopaka, zszedłem z niego i poszedłem w kierunku wejścia do tunelu. Słyszałem jak wstaje. Szedł w moją stronę. Zatrzymałem się gwałtownie i odwróciłem. Patrzyłem na chłopaka. Nadal się bał, jednak trochę mniej. Wciąż szedł w moim kierunku. Warknąłem, na co ten zatrzymał się.
- Słyszałem, że wilki nie oszczędzają nikogo, że są bez litości. Więc dlaczego ja jeszcze żyję? - spytał.
Zadziwił mnie tym pytaniem. Jakby serio myślał, że mnie zrozumie. Wpadłem na durny pomysł.
- Każda reguła ma wyjątki - powiedziałem.
- Więc nie każdy wilk zabija? - zapytał.
- Ty mnie rozumiesz? - byłem conajmniej w szoku.
- Dziwne, nie? Od dawna rozumiem mowę zwierząt. Inni mają mnie przez to za chorego czy coś - odpowiedział. - poza tym, Aaron jestem.
- Spirit - przedstawiłem się. - miło się gada i wogóle, ale wracam do domu. Tobie też radzę.
- Wpadnij jeszcze kiedyś, co? - zaproponował.
- Kiedyś. Czemu nie? Narazie, dzieciaku.
Po tych słowach odszedłem w swoją stronę.

Wszystkiego Najlepszego!

Hej
Dzisiaj urodziny obchodzi Azuri. Pamiętajcie o złożeniu jej życzeń!

Azuri- Życzymy Ci weny, pomysłów, przyjaciół takich od serca na których można liczyć etc.

~Cała Wataha

Ps. Może jakieś opowiadanie urodzinowe?

środa, 2 sierpnia 2017

Od Leo Cd Lily


  W taki sposób minął nam cały dzień. Każdy próbował swoich sił w polowaniu kilka razy. Za każdym następnym razem szło im coraz lepiej. Kiedy się ściemniło to razem z Ruki poszliśmy na prawdziwe polowanie. Alfa szybko złapała kilka królików.
-Jedzcie- powiedziała- Jutro dołączy do nas Carly.
-A, kto to?- zapytałem.
-To jest liszka. Jest od was młodsza, gdyż ma tylko cztery miesiące i proszę, nie traktujcie jej źle. Miała trudne początki swego życia i nie ma tu więcej lisów. Mogę na was liczyć?
-Tak!- krzyknęliśmy.
-Fabian i Azuri, jesteście na tyle dużymi szczeniakami, że możecie sami wrócić do domu. Ufam, że nie zrobicie nic głupiego. Tylko macie iść prosto do domu, dobrze?
-Okej- rzekł Fabian i razem z waderą ruszył w stronę jaskiń Omeg.

<Fabian? Azuri?>

Od Bucky'ego "Akademia Wilczego Szponu"



Wyruszyliśmy do Jaskini Helionu. Szedłem kawałek za Star i Wingiem. Dopiero teraz przyjrzałem im się dokładniej. Wadera miała białą sierść. Przez cały jej grzbiet ciągnęła się pręga w kolorze ognistej czerwieni. Kończyła się u nasady ogona. Z kolei sierść basiora była czarna. Miał metalowe skrzydła. Swoją drogą, na moje oko wyglądały na zrobione z tego samego materiału co moja łapa. Ciekawie. Nagle na horyzoncie zaczęła majaczyć góra z dość sporą jaskinią u podnóża.
~~~~~~~~
Dotarliśmy do jaskini.
- To tutaj. Jaskinia Helionu. Nasz dom i jednocześnie baza, oraz szkoła dla nowych bohaterów - powiedziała Firestar.
Weszliśmy do środka. Było tam około dwudziestu wilków. Niektóre w moim wieku, inne starsze, kilka młodszych.
- Jesteśmy nie tylko drużyną bohaterów. Jesteśmy jak jedna wielka rodzina - powiedział Ironwing.
- A ja myślałem, że to moja rodzinka była spora - zaśmiałem się.
Nagle podszedł do nas basior o czerwonej sierści z czarnymi paskami, przypominającymi pajęczynę.
- Wing, Star, jak na patrolu? A ty kim jesteś? - spytał kiedy mnie zauważył.
- Jestem Bucky. A ty to kto?
- Peter, ale przyjaciele mówią mi Spider.
- Dlaczego?
- Przez moje moce. Posiadam moce pająka - wyjaśnił. - chodź, przedstawię cię reszcie ekipy.
Poszliśmy w kierunku sporej grupy wilków.
- Hej, ekipa! - zawołał.
Wilki zwróciły się w naszą stronę.
- To jest Bucky - przedstawił mnie - nowy w ekipie.
Podszedł do mnie starszy basior.
- Cześć, świerzaku - przywitał się - jestem Haku. Najlepszy wojownik w ekipie. Chodź, pokażesz co potrafisz - i poszedł w kierunku czegoś w stylu sali treningowej.

CDN

Od Bucky'ego "Ironwing i Firestar"


Obudziłem się w innym miejscu. Była to mała polana oddalona kawałek od Mrocznej Puszczy. Nie byłem tu sam. Niedaleko siedziały dwa kompletnie obce mi wilki. Basior i wadera. Lekko chwiejnie podniosłem się z ziemi i podszedłem do nich.
- Kim jesteście? - spytałem.
- Dowiesz się niedługo - odpowiedziała wadera.
- Jak narazie my mamy kilka pytań - dodał basior. - pierwsze. Jesteś szalony, czy durny?
- A gdzie trzecia opcja? Coś pomiędzy - odpowiedziałem.
- Drugie pytanie - zaczęła wadera. - co właściwie chciałeś osiągnąć atakując pająki?
- Poznać granicę wytrzymałości - odpowiedziałem - teraz moje pytania. Kim jesteście?
- Jestem Firestar. To mój brat Ironwing - przedstawiła ich wilczyca. - a ty to?
- Bucky - również się przedstawiłem. - co tu robicie?
- Jesteśmy bohaterami. I jak widać ratujemy szalone wilki - odpowiedział Ironwing.
Na te słowa przewróciłem oczami.
- Świat potrzebuje bohaterów. Zwłaszcza kiedy ludzie niszczą domy wilków. Wojna trwa nie tylko tu. Wilki z całego świata muszą walczyć o swoje domy. A my w tym pomagamy. - wyjaśniła Firestar.
- Jest was więcej? - spytałem ciekawy.
- Tak. Większość jest teraz w bazie - odpowiedział Ironwing. - my też się tam kierujemy. Idziesz?
- Na co ja tam? - spytałem.
- Potrzebujemy każdej pomocnej łapy - powiedziała wilczyca - musimy walczyć o to co należy do nas. Więc? Idziesz? Czy zostajesz tutaj?
- Idę - rzuciłem po chwili namysłu. - jeśli trzeba walczyć, zawalczę. A dokąd właściwie idziemy? - spytałem po chwili.
- Do Jaskini Helionu. Oficjalnej bazy Akademii Wilczego Szponu - odpowiedział Wing.
- To kawałek drogi stąd - rzuciła Star i poszła przed siebie.
Ruszyliśmy za nią.

CDN

Od Bucky'ego "Granica wytrzymałości"

Czasy się zmieniają. Ludzi jest coraz więcej. Coraz częściej natrafiam na oddziały żołnierzy i konnych jeźdźców. Chcą przejąć nasze tereny. Jestem tego pewien. Szykuje się wojna. Razem z kilkoma innymi wilkami zgłosiłem się na ochotnika do bitwy. Zanim stanę na polu walki muszę wiedzieć na co naprawdę mnie stać. Muszę poznać granicę mojej wytrzymałości. W tym waśnie celu udałem się do Mrocznej Puszczy. Miałem zamiar walczyć z jej pajęczymi mieszkańcami.
~~~~~~
Wszedłem do lasu spowitego mrokiem. Nie musiałem iść za daleko, niemal od razu w oczy rzuciły mi się ogromne pajęczyny. Zaczęły schodzić z nich wielkie pająki. Rzuciłem się na jednego z nich, a pozostałe zaczęły mnie atakować. Unikałem niemal każdego ciosu. Oberwałem tylko kilka razy. Nagle jeden z pająków ugryzł mnie w bok. Obraz zaczął mi się rozmywać. Ostatnim co widziałem zanim straciłem przytomność była wilcza sylwetka na małym wzgórzu.

CDN

wtorek, 1 sierpnia 2017

Od Ruki "Może być źle"


  Instynktownie przysunęłam się do niej i zarzuciłam łapę na jej plecy.
- Co się działo dalej?
-Po kilku dniach zaczął mnie bić. Wiedziałam, że to się na tym nie skończy, ale wierzyłam, że znów będzie taki jak dawniej, czyli kochającym bratem. Bratem, który wspiera cię w każdej sytuacji, akceptuje taki, jaki jesteś. Wczoraj nałożył mi tą obrożę i powiedział, żebym lepiej nic nie mówiła, bo zginę natychmiastowo. Mimo to czułam jak te kolce wkuwają mi się w gardło. To było okropne. Potem powiedział, że to samo zrobi tobie. Chciałam krzyknąć, w jakiś sposób zaprotestować, ale nie mogłam. Następnie zawlókł mnie tutaj i kazał na to wszystko patrzeć. Ty jednak w porę się obudziłaś i wiesz, co się dalej działo. A na sam koniec w jakiś sposób przywróciłaś dawnego Kelsena.
-W sumie to nic takiego nie powiedziałam. Mówiłam tylko to, co myślę. A to, że się nagle obudził jak z jakiegoś transu to albo był przypadek, albo ktoś nałożył na niego jakiś czar. Możliwe również, że nie robił tego z własnej woli. Ale liczy się to, że wszyscy jesteśmy cali i zdrowi. Tak jak być powinno.
-Prawie zdrowi- poprawiła mnie siostra głupio się uśmiechając.
  Parsknęłam śmiechem patrząc na jej zakrwawioną szyję.
-Racja- rzekłam- A teraz zajmijmy się tą szyją. Trzeba działać jak najszybciej.
-Ale jest środek nocy!- zaprotestowała.
-W mojej watasze to nie problem- odparłam i chwyciłam ją za łapę biegnąc w stronę jaskini naszej zdolnej zielarki.
  Po kilku minutach byliśmy przed jaskinią Abby. Smacznie spała razem ze swoim bratem, który już niedługo skończy rok i przeniesie się do swojej własnej jaskini. Fabian ocknął się momentalnie, kiedy wkroczyłyśmy do jaskini. Przetarł oczy i spojrzał na nas zaskoczony.
-Co się dzieje?- wychrypiał.
-Potrzebujemy pomocy twojej siostry- odparłam szybko.
  Młody basior spojrzał na Abby i westchnął.
-Trochę trudno ją obudzić. Ma twardy sen. Jest tylko jedna osoba, która jest w stanie to zrobić.
-To leć po nią. Szybko!
  Fabian wybiegł z jaskini. Po chwili był już z powrotem, a obok niego stał Spirit.
-Witaj Ruki. Co się dzieje?- zapytał szybko
-Potrzebujemy Abby. Możesz ją obudzić?- spytałam.
-Jasne- rzekł i podszedł do śpiącej wadery.
   Szepnął jej coś do ucha, a ona momentalnie się obudziła. Widocznie zdziwiła ją obecność Spirita.
-Co jest?- spytała sennym głosem do basiora.
-Mamy tu pilną sprawę. Moja siostra doznała głębokich ran na szyi- powiedziałam do niej.
  Abby natychmiast podniosła się na równe nogi i podeszła do Aridy i od razu zaczęła doglądać jej szyi.
-Od, czego to?- zapytała moją siostrę.
-Od obroży z kolcami.
-Jak długo ją nosiłaś?
-Od wczoraj.
-Ugh, nie jest dobrze. Mogło się już wedrzeć zakażenie. Fabian, możesz mi przynieść liście babki? A ty Spirit, przynieś trochę wody.
  Chłopcy kiwnęli głowami i zniknęli w ciemnościach.
-Możesz się położyć? W taki sposób będę miała lepszy dostęp do ran, które doznałaś.
-Mhm
  Pierwszy wrócił Spirit wraz z wiaderkiem wody. Abby szybko wzięła to od niego i uklękła obok mojej siostry.
-Najpierw muszę przepłukać ranę- rzekła, by uspokoić Aridę.
  Ona tylko patrzyła w głąb pokoju. Nadal jest roztrzęsiona. Do jaskini wbiegł Fabian wraz z babką.
- A teraz zrobię ci opatrunek. Pamiętaj, żeby zbytnio nie nadwyrężać szyi, bo możesz dostać krwotoku wewnętrznego- powiedziała i zwróciła się do mnie- Wróćcie jutro. Na tą chwilę tylko tyle mogę zrobić.


CDN

Od Ruki "O co chodzi?"

*Jest to kontynuacja Questu III*

    Uśmiechnęłam się do niej. Arida była ode mnie zaledwie dwa lata młodsza. W sumie to nie tak wiele jak się wydaje. Kocham ją i zawsze będę ją chronić, przynajmniej, kiedy będzie w pobliżu. Wiem, że nie mogę jej tu trzymać w nieskończoność, gdyż ma swoje własne życie. Bo tym jak wróci do dobrego stanu to pozwolę jej opuścić tereny watahy.
-Długo to trwało?- zapytałam.
-Ale co?- nie zrozumiała
-Ta cała akcja z Kelsenem.
-Nie, to było jednorazowe- rzekła spuszczając wzrok na dół zimnej jaskini.
  Jej zachowanie wyraźnie wskazywało na coś innego. Postanowiłam podjąć próbę, by nawiązać z nią lepszy kontakt. W końcu dużo przeszła, nawet jeśli to się stało tylko dzisiaj. Pewnie jest roztrzęsiona tym obiegiem wydarzeń. W końcu był to członek naszej rodziny.
-Byłaś z nim w watasze?
-Tak- w tym momencie zawahała się jednak biorąc głęboki oddech kontynuowała swoją wypowiedź- Byliśmy sobie bardzo bliscy, tak jak powinno być z rodzeństwem, ale niedawno coś się zmieniło.
-Co?
-Kelsen zaczął chodzić po jakiś typkach wieczorami. Nawet, kiedy się rano budziłam to jego nie było. Jednak jak wracał do domy zachowywał się dość agresywnie. Zmartwiło mnie to, ale myślałam, że to chwilowe. Jednak ta sytuacja powtarzała się- mówiła, a na oczach pojawiły się łzy.

CDN

Od Abby "Wspomnienia to do siebie mają, że wracają"

  Minęło już dość sporo czasu od mojego dołączenia do watahy. Mówiąc szczerze- nie żałuję. Gdybym nie dołączyła to bym nie poznała miłości mojego życia. Nasza znajomość zaczęła się dość nietypowo. Nie spodziewałam się, że tak to się skończy. W tym czasie również odnalazł się mój młodszy brat, Fabian. Ahh, jest już taki duży. Już nie potrzebuje aż tak dużej uwagi jak wcześniej. Będzie mi tego brakować. Ciekawe jak tam reszta mojego rodzeństwa, a zwłaszcza Katerie. Pewnie układa jej się wspaniale w życiu. Zawsze we wszystkim była lepsza ode mnie. A ja mimo tego jak bardzo się starałam zawsze byłam druga.. Pomimo wszystko kocham ją, bo jest moją siostrą. Chciałabym spotkać się w tym dużym gronie rodzinnym..


CDN

Minął Czasu Szmat...

Hej
Informuję, że wczoraj nastąpiło postarzenie wilków.

Ich wiek przedstawia się następująco:

Nicole - 8 miesięcy
Leo - 8 miesięcy
Lily - 8 miesięcy
Diego - 8 miesięcy
Azuri - 10 miesięcy
Fabian - 10 miesięcy
Ruki - 6,5 roku
Abby - 4,5 roku
Elizabeth - 2,5 roku
Jack - 2,5 roku
Yin - 4,5 roku
Wildwind - 7,5 roku
Spirit - 4,5 roku
Yang - 4,5 roku
Bucky- 4 lata
Xena- 4 lata
Alex- 10 miesięcy
Carly- 4 miesiące

Ranking na miesiąc: LIPIEC
(podium)
1. Spirit - 500 pkt
2. Abby - 295 pkt
3. Jack - 155 pkt

Upomnienia:
1 upomnienie dla:
Yang
Ruki
Wind
Diego
Leo

Życzę miłych wakacji i pamiętajcie o opowiadaniach.

czwartek, 27 lipca 2017

Wszystkiego Najlepszego!

Hej
Dzisiaj urodziny obchodzi Alex. Pamiętajcie o złożeniu jemu życzeń!

Alex- Życzymy Ci weny, pomysłów, przyjaciół takich od serca na których można liczyć etc.

~Cała Wataha

Ps. Może jakieś opowiadanie urodzinowe?

wtorek, 25 lipca 2017

Wszystkiego Najlepszego

Hej
Dzisiaj urodziny obchodzi nasza alfa- Ruki. Pamiętajcie o złożeniu jej życzeń!

Ruki- Życzymy Ci weny, pomysłów, przyjaciół takich od serca na których można liczyć etc.

~Cała Wataha

Ps. Może jakieś opowiadanie urodzinowe?

czwartek, 20 lipca 2017

Od Yin - Quest X

Przemierzałam samotnie las Caster. Zwykle podróżowałam razem z bratem, jednak dzisiaj każde z nas ruszyło w swoją stronę. Zapuściłam się głęboko w las. Znajdowałam się w okolicy granicy. Zdawałam sobie sprawę z tego, że mogę trafić na ludzi, jednak nic sobie z tego nie robiłam. Nawet jeśli zaatakowaliby grupą nie mieliby szans z moimi nieumarłymi. A zwłaszcza, że las jest tu dość gęsty, a cienie stoją po mojej stronie. Podsumowując, nie mają ze mną szans. Wtem usłyszałam kroki i tętent kopyt. Ludzie. Zanim pojawili się w zasięgu mojego wzroku zniknęłam w cieniu. Na chwilę po tym zobaczyłam ich. Conajmniej dziesięciu konnych jeźdźców i piętnastu piechurów. Byli uzbrojeni. Gotowi do walki. Jeździec znajdujący się z przodu był teraz około trzy metry ode mnie. Wyskoczyłam z cienia. Konie zaskoczone zaczęły stawać dęba. Piechurzy zaczęli celować do mnie z broni. Stanęłam na tylnich łapach. Ludzie cofnęli się trochę. Ich konie stały spokojnie. Jeźdźcy byli gotowi do ataku. Ja też. Rzuciłam siew ich stronę, a ci zaczęli strzelać. Pff, widać, że początkujący. Nawet trafić nie potrafią. Uskoczyłam przed szarżującym koniem. Jedna z kul trafiła mnie w bok. No dobra. Teraz się wkurzyłam. Skoczyłam na najbliższego człowieka i przegryzłam mu gardło. Zaczęłam atakować pozostałych. Po jakimś czasie znudziło mi się to. Zaczęłam tworzyć nieumarłych. Cienie zaczęły atakować ludzi. Choć dzielnie walczyli wkrótce zostało ich tylko trzech. Legion cieni zniknął, a ja stałam naprzeciw trójki ocalałych z mordem w oczach. Zaczęłam do nich podchodzić, a ci z każdym moim krokiem cofali się. W końcu skoczyłam na jednego z nich. Pozostała dwójka uciekła, a ja dobiłam ostatniego. Rozejrzałam się. No, niezła masakra. Skierowałam się w stronę domu. Starczy na dziś.

Od Fabiana

  Zawsze chciałem mieć przyjaciela, który byłby w moim wieku. Od Abby wiem, że do watahy dołączył jakiś basior w moim wieku. Postanowiłem go znaleźć.
 Okazało to się prostsze niż myślałem. Zastałem go w jednej z jaskiń. Jego ciało pokrywała jasnoszara sierść. Ciemnoszara grzywka zasłaniała mu kawałek prawego oka. Na głowie miał ciemnoniebieski róg. Nie widziałem nigdy wilka z rogiem.
-Hej- przywitałem się.
  Odwrócił się w moją stronę zaskoczony.
-Hej- odpowiedział- Ładna okolica, co?
-Może być- odparłem- Jak się nazywasz?
-Jestem Alex- rzekł ten.
-Miło mi. Ja jestem Fabian.
-Mi również. Widziałeś kiedyś wodospady w blasku zachodzącego słońca? Wygląda to nadzwyczajnie!
-A co w tym nadzwyczajnego? Przecież to jest zjawisko powtarzające się.


<Alex?>

środa, 19 lipca 2017

Szykuje się wojna!

Dosyć stania w cieniu! Musimy walczyć o swoje i pozbyć się tych ludzi raz na zawsze! Chcesz nam pomóc?

Dotychczasowi ochotnicy:
- Bucky
- Spirit
- Wind
- Yin


~~Alfy

Ps. Przygotujcie się na walkę.

wtorek, 18 lipca 2017

Od Nicole- Quest IX

  Pewnego pięknego poranka postanowiłam pójść do lasu mimo stanowczego zakazu mamy. Nie bałam się spotkać ludzi. W razie, czego wejdę na drzewo, gdzie mnie nie dosięgną. Wśród drzew mogłam pobyć sobą. Skakać sobie po drzewach. Mama porównuje mnie do małych małpek, w których też nie brak życia. Z racji tego, że moje rodzeństwo niezbyt umiało się wspinać na drzewa, zostałam z tą rozrywką całkiem sama. Ale co poradzić.. Wdrapałam się szybko na drzewo, które było niedaleko mnie. Poczułam dotyk kory, który całkowicie mnie rozbudził i naładował niesamowitą energią. Rozhuśtałam się na gałęzi i skoczyłam na inną gałąź. Wszystko poszło po mojej myśli. Czułam przyjemny wietrzyk we włosach. Przeszłam tak jeszcze kilkanaście razy, gdy nagle usłyszałam płacz z prawej. Ostrożnie zeszłam z drzewa zsuwając się na pazurkach i skacząc na zimną ziemię. Co tego dźwięku dzieliły mnie tylko dość wysokie krzaki. Weszłam w nie szybko i wyjrzałam zobaczyć, co się dzieje po ich drugiej stronie. Moim oczom ukazał się mały lis. Nie wyglądał groźnie, a z oczu płynęły mu łzy. Podeszłam do niego nadal zachowując ostrożność. Nigdy nic nie wiadomo. Zwierzątko nawet się na mnie nie spojrzało, co uznałam za dziwne.
-Hej- zaczęłam, a lisek odwrócił się w moją stronę. Jego oczy były całe czerwone od płaczu- Co się stało?
-Mama.. Ona.. Nie ma już jej- wymamrotał maluch zająkując się przy każdym ze słów.
-W jakim sensie?- spytałam- Zmarła czy poszła sobie.
  Lisek pokazał na łapie jedynkę i znów zaczął płakać. Biedny. Musiałam go albo ją zająć. I znaleźć jakieś zajęcie, by nie myślało o takiej stracie.
-Jak masz na imię?
-Carly.
-Miło mi cię poznać Carly. Ja jestem Nicole.
-Jesteś wilkiem?
-Tak.
-A jesteś w jakiejś watasze?
-Jestem w Watasze Srebrnego Kła, a ty?
-Razem z mamą nie byliśmy nigdy w żadnej, ale opowiadała mi, że takie coś istnieje. Mogłabym dołączyć do niej?
-Musiałabym spytać się mamy. W końcu jest to wilcza wataha. Nie ma tam żadnego lisa.
-Szkoda- powiedziała zawiedziona.
-Zrobię, co się da- obiecałam- Może zrobi wyjątek, albo otworzy ramiona do tego, by mogły do nas dołączać też lisy.
-Dziękuję- rzekła i przytuliła się.
-Nie ma, za co- odparłam.
  Oj, nie wiem jak ta sytuacja się skończy, ale oby dobrze.
- W jakim jesteś wieku- spytałam.
-Mam dwa miesiące- odpowiedziała.
-Ja mam sześć miesięcy.
-To nie duża różnica.
-Zgadzam się. To, co ruszamy?
-Okej.
  Poszłyśmy do mojej mamy. Ona zgodziła się, by Carly została, ale będzie po prostu jednorazowym wyjątkiem. Przynajmniej na razie. Kto wie, co może być później.

Od Alexa "Zanim tu przybyłem IV"


  Kogo spotkałem? No cóż jakby to powiedzieć.. To była małpa. Zeszła z drzewa przy którym stałem i popatrzyła na mnie podejrzliwie. Po chwili wyraz jej twarzy zmienił się i wyciągnęła banana zza pleców, napoczęła go, ułamała na pół i dała mi jedną część tego owocu. Uśmiechnąłem się wdzięcznie i zjadłem banana. Nie było to może najlepsze w smaku, ale chociaż częściowo wyeliminowało głód, który mi doskwierał od tych kilku dni. Później okazało się, że małpa nazywa się Koper.  Zaprzyjaźniliśmy się i dbaliśmy o siebie nawzajem. On dawał mi jeść, a ja pomagałem mu z niektórymi niechcianymi intruzami w jego domu.


CDN

Od Alexa "Zanim tu przybyłem III"


  Na sam początek spróbowałem znaleźć jakieś jagody. Zawsze coś. Jednak i to nie było zbyt proste. Las do którego trafiłem nie był zbyt owocodajny. Zostało mi więc nauczyć się polować. Udało mi się wywęszyć małego zająca, więc ruszyłem jego tropem. Gdy go zobaczyłem siedział razem ze swoją rodziną, przynajmniej tak to ja widziałem. Były tam dwa duże zające i gromadka małych. Nie miałbym serca, gdybym zabił któregokolwiek z nich. I tak się skończyła moja historia z polowaniem. Miałem zbyt miękkie serce, więc chodziłem głodny. Wiedziałem, że jeśli tak dalej pójdzie to nie pożyję długo. Następnego dnia jednak spotkałem w sumie najlepsze co mógłbym spotkać.


CDN

Od Alexa "Zanim tu przybyłem II"


 W koszyku podróżowałem dobre kilka dni. Widziałem jak do rzeki przychodzą przeróżne zwierzęta, by skorzystać z wodopoju. W sumie to tak jakby się zwiedzało świat. Tylko, że się nie ruszasz i nie masz wpływu na to, gdzie się kierujesz. Znaczy ruszasz się, ale względem tego, że nurt cię niesie, a nie, że chodzisz. W końcu jakoś udało mi się wejść na ląd, gdyż moja „łódka” popłynęła w jedną z odnóg rzeki, która w pewnym momencie się skończyła i mogłem bezpiecznie z niej wysiąść. Po tak długiej podróży strasznie burczało mi w brzuchu. Jednak wtedy miałem te dwa, trzy miesiące i jeszcze nie zdążyłem się nauczyć podstaw polowania. No cóż. Trzeba było sobie zacząć jakoś radzić samemu.


CDN

Od Alexa "Zanim tu przybyłem I"

  Moja historia nie jest jakaś bardzo interesująca czy skomplikowana. Co prawda przedstawiłem się tak, że moja rodzina mnie porzuciła, ale miała ku temu powody. W tamtym czasie doskwierał głód, więc w tamtej watasze wprowadzono w obieg walutę, którą można było zdobyć za chodzenie na polowania. Jednak zarabiało się na tym bardzo mało, a zdobycz trafiała do alf, gdzie można było ją kupić. Kilogram mięsa kosztował tyle ile można było zarobić na pięciu albo sześciu polowaniach. Moja mama i tata byli zmuszeni, by mnie porzucić. Zrobili koszyk z liści i włożyli mnie do niego. Następnie położyli na powierzchnię wody i porwał mnie nurt rzeki.

CDN

Wszystkiego Najlepszego!

Hej
Dzisiaj urodziny obchodzi Elizabeth. Pamiętajcie o złożeniu jej życzeń!

Eliza- Życzymy Ci weny, pomysłów, przyjaciół takich od serca na których można liczyć etc.

~Cała Wataha

Ps. Może jakieś opowiadanie urodzinowe?

sobota, 15 lipca 2017

Od Lily Cd Fabiana


- Ja chcę! - zgłosiłam się na ochotniczkę.
- Więc chodź - powiedziała moja mama.
Ustawiłam się obok niej gotowa do biegu. Po chwili myszka ponownie rozpoczęła swój bieg. Ruszyłam za nią. W większości przypadków nie udawało mi się przewidzieć, w którą stronę skręci, jednak raz mi się udało. Kiedy skręciła w prawo ją również to zrobiłam. Myszka była teraz mały kawałek przede mną. Przyśpieszyłam i złapałam ją. Teraz trzymałam ją w pysku. Ruszyłam do reszty. Szłam wolniej, żeby unormować oddech. W końcu stanęłam obok mamy i wypuściłam myszkę z pyska.
- To kto teraz? - spytała.
Ja poszłam się położyć. Ułożyłam się koło reszty szczeniaków i obserwowałam poczynania innych.

<Ruki? Nicole? Leo? Diego? Fabian? Azuri?>

Nowy szczeniak w watasze!

Powitajmy ciepło nowego członka watahy, czyli Alexa!

Okres próbny do 15.09.2017
Imię: Alex
Pseudonim: Alek, Ali
Płeć: Basior
Wiek: 8 miesięcy
Wygląd: Jest to dobrze zbudowany basior. Ma jasnoszarą sierść oraz ciemnoszarą grzywkę zasłaniającą mały kawałek prawego oka. Posiada bardzo ładny uśmiech.
Data urodzin: 27.07
Cechy Charakterystyczne: Ma ciemnoniebieski róg na czole, który wilki zbyt często nie posiadają. Szansa urodzenia się z nim wynosi 0,000000001%.
Boi się: Ognia
Rodzina: Rodzina porzuciła go, gdy miał dwa miesiące. Dlatego też nie znał ich imion. Nie wiedział czy ma jakieś rodzeństwo etc.
Żywioł: Artystyczność
Hierarchia: Samiec Omega
Właściciel: Angies

Życzę Ci dużo pomysłów i oczywiście weny.

Od Fabiana Cd Azuri


  Bawiliśmy się w przeróżne zabawy pod okiem alfy. Najdłużej nam oczywiście zajęła bardzo dobrze znana zabawa, czyli Ziemia. Ale graliśmy też w chowanego, klasy. Jednak rozrywka nie może trwać wiecznie. Przyszedł czas na naukę. Ruki, czyli nauczycielka szczeniaków, miała za zadanie przeprowadzić kolejną lekcje. Dzisiaj była mowa o przetrwaniu, czyli polowaniu i obronie. W pierwszej części zajęliśmy się tym pierwszym. Wadera opowiedziała dość sporo o teorii tego zagadnienia. Potem nastąpiła chwila na część praktyczną, której nie mogliśmy się doczekać. Alfa wyjęła z krzaków myszkę, która była nakręcana i uniosła ją przed nami.
-Kto chce zacząć?- zapytała.
-Ja!- krzyknąłem.
-No więc, zapraszam- odparła Ruki- Chyba wiadomo, co musisz zrobić? Złapać tą myszkę. Ale ostrzegam nie będzie łatwo.
   Ja tylko stanąłem koło niej gotów na wszystko. Nagle alfa puściła moją ofiarę. Myszka bardzo szybko mknęła przed siebie. Ja jednak nie próżnowałem i starałem się biec tak szybko, by ją dogonić. Naprawdę to nie było prostym zadaniem. Ofiara, jak się po chwili okazało, umiała również zmieniać kierunki. Nagle nabrałem jeszcze większej prędkości i ją dogoniłem. Już miałem się na nią rzucić, gdy nagle skręciła w bok, a ja dość boleśnie uderzyłem się w skale przed sobą. Kompletnie zapomniałem o tym, że coś może mi przeszkodzić. Natychmiast podbiegła do mnie Ruki z zatroskaną twarzą. Za nią oglądali się inni. Na szczęście nikt się nie śmiał.
-Wszystko dobrze, Fabian?- zapytała
-Tak- jęknąłem- Tylko uderzyłem się w głowę. Nic wielkiego.
-Oj, nie wiem. Może lepiej poślę kogoś po twoją siostrę? W końcu jest zielarką.
-Nie trzeba. Zaraz mi przejdzie- skłamałem. Głowa łupiła mnie nieznośnie. Usiadłem koło innych szczeniaków.
   Ruki szybko pobiegła w stronę myszki. Po dwóch minutach wróciła do nas niosąc ją. Zaskoczyła mnie szybkość, w jakiej złapała to małe coś. Muszę chyba poćwiczyć polowanie z Abby, by następnym razem nie wyjść na takiego idiotę jak teraz.
-Kto następny?- zapytała


<Ruki? Leo? Diego? Lily? Azuri? Nicole?>

Od Bucky'ego- Quest XIV

Obudziłem się w jakimś dziwnym miejscu. W oczy raziło mnie jasne światło reflektorów. Co to? Jakaś scena? Jakieś dwieście metrów wyżej siedzieli ludzie. Obserwowali mnie. Podniosłem się z ziemi. Zza pleców usłyszałem warczenia. Odwróciłem się. Za mną znajdowała się wbudowana w ścianę klatka. Warczenie dochodziło właśnie stamtąd. Nagle drzwi klatki zostały otwarte. Ze środka wybiegł wściekły pies. Albo raczej wilk. Uskoczyłem przed jego atakiem. Zauważyłem, że na jego tylnej łapie znajduje się charakterystyczne znamię w kształcie strzałki.
- Tom? - spytałem.
On jednak nie odpowiadał. Odwrócił się w moją stronę. Spojrzałem w jego oczy. Był w jakimś szale. Był wściekły.
- Co oni ci zrobili?
Nadal nie odpowiadał. Musiałem go jakoś wybudzić z tego szału.
- Tom do cholery! Obudź się! Nie jesteś taki! - krzyczałem.
- Nie? Skąd możesz wiedzieć jaki jestem? Uciekłeś! A oni pokazali mi prawdę! - zaczął do mnie podchodzić.
- Oni? Ludzie? Te potwory?
- Potwory muszą trzymać się razem! - wykrzyczał.
- Nie pamiętasz co ci zrobili? Zabili twoją rodzinę!
- Za.. Zabili? Ale.. - przez chwilę miałem wrażenie, że zaczyna się budzić z szału. - Nie! Mówili, że odzyskam rodzinę! Że po tym wszystkim wszystko wróci do normy!
- Kłamali, Tom - powiedziałem spokojnie.
- Ale... - tym razem na serio wychodził z szału.
- Tom, zostaw ich i chodź ze mną. Pamiętasz swoje słowa? Potwory muszą trzymać się razem. No więc trzymajmy się razem. - powiedziałem.
Tom obudził się z szału. Ludzie zaczęli się denerwować. Niektórzy z nich zaczęli wychodzić, a jeszcze inni schodzić do nas.
- To co? Jak za starych, dobrych czasów, nie? - zaśmiał się Tom.
- No, bierzmy ich! - krzyknąłem i rzuciliśmy się na ludzi.
Nie spodziewali się tego i zaczęli się odsuwać. Razem wybiegliśmy z tej "areny".
- Ej Tom? - spytałem kiedy znaleźliśmy się niedaleko terenów watahy.
- No?
- Może dołączysz do watahy? - spytałem z nutką nadziei w głosie.
- Nie wiem, Buck... - zaczął. - ja.. Muszę to przemyśleć..
- W razie czego wiesz gdzie mnie znaleźć - powiedziałem smutny i zacząłem odchodzić.
- No właśnie nie wiem! - zawołał Tom z tyłu.
- To poszukasz! - zaśmiałem się i odszedłem.

Od Abby Cd Spirita


-Wyjdziesz za mnie?- spytał klękając przede mną.
  Byłam zdziwiona, ale pozytywnie.
-Nie, nie, nie, nie- odezwałam się cicho z uśmiechem na twarzy.
-Co?- smutek zawitał na jego twarzy.
-Co, co? Takie echo- powiedziałam i się roześmiałam.
-Ej, ja poważnie pytam.
-Wiem.
-Jaki był cel obserwowania mnie?
-Co takiego?
-To co słyszysz.
-Taki, że cię obserwowałam. No, bo wiesz..
-Nie, nie wiem.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też. Zakochałem się w tobie w chwili, gdy mogłaś zginąć. W sumie to wtedy to sobie uświadomiłem. Z każdym dniem kochałem cię coraz mocniej i mocniej. Nie mogę żyć bez ciebie. Nie mogę zasnąć jak nie słyszę twojego głosu. Byłem innym wilkiem zanim cię poznałem. Ty mnie zmieniłaś. Chcę być tylko twój, nie chcę żadnej innej tylko ciebie. Wyjdziesz za mnie?
-Tak- powiedziałam z uśmiechem i łzami w oczach.



<Spirit?>

Choć lata młode szybko płyną..

Hej
Dziś 15 dzień miesiąca, a to oznacza, że postarzamy wilki!

Wiek:
Wind- 7 lat
Spirit- 4 lata
Yang- 4 lata
Jack- 2 lata
Ruki- 6 lat
Abby- 4 lata
Yin- 4 lata
Nicole- 6 miesięcy
Leo- 6 miesięcy
Lily- 6 miesięcy
Diego- 6 miesięcy
Fabian- 8 miesięcy
Azuri- 8 miesięcy
Elizabeth- 2 lata
Bucky- 3,5 roku
Xena- 3,5 roku

DO NAPISANIA:
Fabian- Przynajmniej 2 opowiadania. Jeszcze nic w ty miesiącu nie napisałeś ://
Yin i Yang- Wiem, że teoretycznie was nie ma, ale jak zerkacie na watahę to zróbcie chociaż jakiegoś Questa wspólnie. Chociaż nie ukrywam, że bym wolała gdybyście pisali osobno.
Wind- Jeszcze jedno opko (przynajmniej oczywiście)
Ruki- Jeszcze jedno opko (przynajmniej oczywiście)
Nicole- Jeszcze jedno opko (przynajmniej oczywiście)
Diego- Dajesz! Musisz coś napisać. Zero aktywności w tym miesiącu. No wiesz, co? Czy tak przystoi na przyszłą alfe?
Lily- To samo co u Diego.
Leo- Jeszcze jedno opko i będzie gites. (przynajmniej oczywiście)
Xena- Jeszcze jedno opko. (przynajmniej oczywiście)




Przypominam o głosowaniu na HYMN WATAHY! KLIK
Oraz o trwającym konkursie na banner watahy. Informacje w zakładce Konkursy KLIK
Pamiętajcie także, żeby przysyłać swoje pomysły na nowe rzeczy w watasze KLIK

Pozdrawiam was cieplutko z nad morza
~alfa Ruki

piątek, 14 lipca 2017

Od Spirita Cd Abby


Abby gdzieś pobiegła. Ciekawe dlaczego. W mojej głowie zaczęły pojawiać się różne teorie, jednak nie zwracałem na nie uwagi. Całkiem nieświadomie poszedłem w kierunku, w którym pobiegła. Ocknąłem się z tego jakby transu dopiero kiedy zobaczyłem ją przede mną.
- Co tu robisz? - spytała.
- Eee... Sam nie wiem. Musiałem nieświadomie pójść przed siebie - powiedziałem zgodnie z prawdą. - nieważne, idziemy dalej?
- Jasne - odparła.
I ponownie ruszyliśmy w kierunku pól Gladden. Po jakimś czasie dotarliśmy na miejsce. Jak zawsze wyglądało pięknie. Powoli zaczynało się ściemniać. Spojrzałem w niebo. Będzie burza.
- Tak właściwie to po co tu przyszliśmy? - spytała.
- Bo widzisz... Chciałem cię o coś zapytać - odpowiedziałem.
Abby spojrzała na mnie pytająco. Wziąłem głęboki oddech i mniej więcej ułożyłem sobie zdanie w głowie.
- Bo chciałem cię zapytać... Wyjdziesz za mnie? - spytałem klękając i wyciągając naszyjnik.

<Abby?>

Od Elizabeth Cd Jacka


  Spojrzałam na basiora. Próbował się podnieść z ziemi, ale niezbyt mu to się udawało. W końcu jakoś ustał w miejscu, jednak nie na długo.
-Powinieneś odpoczywać- powiedziała Abby- Z twojej rany nadal sączy się krew.
-Ile byłem nieobecny?- zapytał, po czym posłusznie położył się z powrotem w jaskini.
- Może dobę. Coś koło tego- odparła wadera szykując następny bandaż, w którym umieściła liście lecznicze.
  Potem zapadła cisza. W sumie ja tylko obserwowałam ich dwójkę. Patrzyłam jak Abby zdejmowała stary bandaż, który był cały we krwi. Ale rana wyglądała odrobinę lepiej niż poprzednim razem, ale ciemnoczerwony płyn nadal się z niej sączył. Obserwowałam jak wadera nakłada świeży opatrunek, który już po chwili zaczął nasiąkać się krwią. Co miałam zrobić? W końcu to przeze mnie cierpiał. To przeze mnie jest w takim stanie. Ja mu to zrobiłam.


<Jack? Abby?> 

Od Azuri Cd Abby

Gdy tylko Abby powiedziała, że mam pójść na pola, od razu tam pobiegłam.
~~~~~
Byłam już na miejscu, wszyscy tam byli.
- Hej - przywitałam się.
Ruki podeszła do mnie.
- Azuri - zaczęła - Nie wolno ci chodzić samej do lasu
- Czemu? - spytałam.
- Bo to niebezpieczne -powiedziała.
- Ale ludzie...
- Azuri, nie kłóć się - powiedziała i po chwili dodała -A teraz idź się bawić
Zamiast pójść się bawić poszłam do małej nory i położyłam się tam. Leżałam i bawiłam się moim skrzydłem, wtedy podszedł Fabian.
- Chcesz się z nami bawić? -spytał.
- Nie, dzięki - odpowiedziałam smutna.
- Co się stało? - ponownie zapytał.
- Nic, po prostu nie chcę się bawić
- No chodź - uśmiechnął się.
- Dobra - odpowiedziałam i wyszłam z nory.
Fabian zaprowadził mnie do reszty szczeniaków.

<Fabian?>

środa, 12 lipca 2017

Od Nicole Cd Winda


-Eee, byłam z nimi, ale sobie poszłam.
-Pewnie ci się tu nudzi, co?
-Trochę- przyznałam.
-Chodź, przejdziemy się- zaproponował.
-Okej, a gdzie?
-A gdzie chciałabyś pójść?
-Na plażę Violett. Podobno wieczorami świeci!
-Niedługo wieczór, jeśli się pospieszymy to dojedziemy tam na chwilę przed tym jak zacznie świecić.
-No więc, ruszajmy!
  Poszliśmy w kierunku plaży szybkim krokiem. Gdzieś w połowie drogi usłyszałam dobrze znane mi słowa „Ziemia”. Moje rodzeństwo nadal się w to bawiło. Oprócz tego, że jeszcze tu są to to też znaczyło, że jesteśmy koło pól Gladden. Na widok taty Lily, Diego i Leo podbiegli do nas, a za nimi szedł Fabian.
-Cześć młodziaki- przywitał się Wind- Chcecie iść z nami na plażę Violett?
-Pewnie!- odparł Leo.
-Ja nie wiem czy mogę- powiedział Fabian- Jak alfa myśli? Abby będzie zła?
-Nie wiem- zamyślił się Wind- Raczej nie powinna.
- Ruszajmy, by zdążyć przed wieczorem- rzekłam.
  Teraz szliśmy na plażę całą szóstką. Ale nie zaniedbało to naszego tempa chodzenia. Na miejsce dotarliśmy na chwilę przed zapadnięciem wieczoru. Po chwili plaża zaczęła lekko świecić na fioletowo. Atmosfera była wręcz magiczna!

<Wind? Lily? Diego? Leo? Fabian?>

Od Jacka Cd Elizabeth


Z mojej łapy płynęło dość dużo krwi. Mogłem się jednak odsunąć. Słowa Elizy słyszałem tak jakby mówiła pod wodą. Zrozumiałem coś w stylu "sprowadzę pomoc". Po tych słowach odbiegła. Czułem się coraz słabiej. Padłem na śnieg. Moja krew zabarwiła niegdyś biały puch na szkarłatny kolor. Powoli zaczynałem tracić przytomność. Zanim zamknąłem oczy zobaczyłem dwie wadery biegnące w moją stronę. Jedna z nich coś krzyknęła. Potem widziałem tylko ciemność.
~~~~~~~~~
Obudziłem się w jakimś innym miejscu. Nie mam pojęcia jak się tam znalazłem. W sumie mało co pamiętam. Zauważyłem, że moja prawa przednia łapa jest zawinięta W bandaż, który lekko przesiąkał krwią. W tej chwili wspomnienia wróciły. Pamiętałem już mniej więcej co się działo, jednak nadal nie wiem skąd się tu wziąłem. Spróbowałem wstać jednak się przewróciłem. Spróbowałem ponownie, tym razem podpierając się o ścianę. Jako tako ustałem. W tej chwili podeszły do mnie dwie wadery. Eliza i Abby.

<Eliza? Abby?>

Od Abby Cd Azuri


-Co ty tu jeszcze robisz?- zapytałam- Nie dostałaś wiadomości?
-To byłaś ty?
-Nie, Ruki je przynosiła do jaskiń.
-To skąd o tym wiesz?
-Tak się składa, że mam brata jakbyś nie wiedziała..- mruknęłam
-Nie wiem, gdzie mam iść. Prawdopodobnie spadła na nią kropla wody, bo się rozmazały te ostatnie słowa.
-Macie iść na pola Gladden.
-Czekaj.. A skąd alfa wiedziała o tym, że chodzę sama do lasu?
- Ma swoje sposoby. Ale nie o to dokładnie chodzi.
-A więc o co?
-O to, że nie wolno wam być przy granicach watahy. Tak to po lasach etc. możecie chodzić. A teraz zmykaj na te pola. Ruki i szczeniaki czekają tam na ciebie.


<Azuri?>

Od Leo Cd Azuri


-Hej Azuri!- krzyknąłem i podszedłem do młodej wadery. Na twarzy miałem uśmiech. Ona natomiast była nieco zmieszana.
-Chcesz się z nami pobawić?- zapytała Nicole.
-Chciałabym, ale nie wiem na czym to polega- rzekła
-Nic nie szkodzi. Szybko zrozumiesz zasady. Wytłumaczę ci- powiedziałem.
-To my idziemy grać dalej. Dołączcie potem do nas- krzyknęła Lily i odeszła z innymi.
-Gra nazywa się Ziemia- zacząłem- Są dwa rodzaje graczy. Jeden- szuka, a drugi od niego ucieka. Wilk, które szuka ma praktycznie cały czas zamknięte oczy. Jednak, kiedy wypowie słowo „Ziemia” może je na chwilę otworzyć, a osoba, która jest na ziemi zamienia się z nim rolami.
-A co jeśli zostanie na ziemi kilka osób?- zapytała Azuri.
-Wtedy grają w kamień, papier, nożyce. Ten, który wygra jest szukającym. Ale żeby się zamienić rolami jest też inny sposób. Wystarczy kogoś dotknąć i powiedzieć jego imię. Natomiast zadaniem osoby ukrywającej się jest to, że musi się chować przed szukającym. A kiedy wilk, który szuka mówi Ziemia musi szybko wejść na kamień, drzewo. Po prostu na coś co nie jest ziemią. Teraz rozumiesz o co w tej grze chodzi? A i najważniejsze pytanie, chcesz z nami zagrać w Ziemię? Nawet jak niezbyt rozumiesz to na pewno uda nam się wytłumaczyć to podczas trwania gry.


<Azuri?> 

Od Elizabeth Cd Jacka


 Nie odpowiedziałam nic na jego pytanie. Podeszłam pod same drzwi. Zanim zaczęłam odwróciłam się w stronę Jacka.
-Radzę ci się odsunąć, a najlepiej gdybyś już poszedł. Nie chcę nikomu zrobić krzywdy- powiedziałam i odwróciłam się z powrotem w stronę drzwi.
  Miałam nadzieję, że basior odszedł, chociaż odrobinę, bo to, co zaraz się zacznie dziać będzie naprawdę niebezpieczne. Położyłam obie łapy na skale i zaczęłam nucić.
-кроў адкрывае вароты дзверы. Дазваляць калечыць хтосьці, калі пранікае ўнутр як па туман!
  Nucąc je zaczęło się dopiero dziać. Nagle zaczęło wiać. Z każdą chwilą coraz mocniej. Moje oczy zmieniły kolor na czarny, tak jakby ich nie było. Po minucie wszystko ustało. Sprawiło to to, że wzniosłam się nieco w powietrze i dość boleśnie upadłam na plecy. Podnosząc się zauważyłam Jacka. Ugh, miał się oddalić. Na jego widok coś zakuło mnie w serce. Na prawej przedniej łapie była dość głęboka cięta rana.
-Przepraszam- szepnęłam, a moje oczy się zaszkliły.
-To ja przepraszam, w końcu to ja ciebie nie posłuchałem- rzekł z trudem łapiąc oddech- Chociaż brama się otworzyła- uśmiechnął się lekko.
-Sprowadzę pomoc- odparłam i pobiegłam do Abby. Powinna pomóc. W końcu jest zielarką.
  Zastałam ją, jak się wcześniej spodziewałam, w jaskini. Siedziała razem z bratem i jadła obiad.
-Abby?- zaczęłam.
  Ona odwróciła się w moją stronę i uśmiechnęła.
-O hej, Eliza. Co cię do nas sprowadza?- zapytała.
-Mam poważny problem- rzekłam- Porozmawiamy na osobności?
-Dobrze- powiedziała niepewnie i wyszła z jaskini, a ja szłam za nią.
-No więc?
   Opowiedziałam jej wszystko szybko i treściwie. Ona patrzyła na mnie z powątpieniem, ale poszła do jaskini i wzięła jakąś torbę.
-Lepiej działać szybko- rzekła- Prowadź!


<Jack? Abby?>

Od Abby Cd Spirita


-Zgoda!
  I ruszyliśmy w drogę na pola Gladden. Dzisiejszego dnia jest całkiem ciepło. W końcu czuć lato! Ale niestety na wieczór zapowiadają burze z piorunami.. Nagle przypomniałam sobie, że nie powiadomiłam mojego brata o wieczornej pogodzie.
-Spirit, ja zaraz wrócę- powiedziałam i pobiegłam w drogę powrotną.
  Przy jaskini prawie od razu wywęszyłam Fabiana. Szybko szłam tym tropem. Po kilku minutach stałam koło niego.
-Fab, wróć przed wieczorem do domu- powiedziałam.
-Dlaczego tak wcześnie?- zapytał
-Na dziś zapowiadają burze. Lepiej wtedy być w jaskini niż w środku lasu, bo może się to źle skończyć. To wrócisz?
-Tak..- mruknął niezadowolony.
  Ja natomiast ruszyłam z powrotem do Spirita. W sumie to spotkałam go w połowie drogi w miejsce, gdzie ostatnio go widziałam.


<Spirit?>

wtorek, 11 lipca 2017

Od Spirita Cd Bucky'ego


Musiałem dokładnie przetworzyć słowa basiora. Niezbyt kolorowa historia.
- Też nie mam łatwej przeszłości - powiedziałem.
Wilk spojrzał na mnie pytająco.
- Cała poprzednia wataha odrzuciła mnie ze względu na wygląd. Uważali mnie za potwora, choć tak naprawdę nikt z nich nie wiedział jaki jestem naprawdę. Moi rówieśnicy mnie po prostu wyśmiali, a rodzice się mnie wyparli. Uciekłem stamtąd mając ich wszystkich dość. I w sumie dobrze, że to zrobiłem - opowiedziałem.
- Czyli oboje nie mieliśmy zbyt kolorowo - powiedział.
Pokiwałem głową.
- Bucky - powiedział po chwili. - mam na imię Bucky
- Spirit - również się przedstawiłem.
- Przyjaciele? - spytał.
- Przyjaciele - odpowiedziałem
Niby zawieranie przyjaźni nie było dla mnie czymś łatwym, jednak z tym basiorem niemal od razu znalazłem nić porozumienia. Może to przez podobną przeszłość? Chyba tak. Rozmawialiśmy jeszcze przez jakiś czas, aż w końcu każdy z nas poszedł w swoją stronę.

THE END

Od Winda Cd Nicole


Z samego rana wyszedłem z jaskini. Szczeniaki bawiły się na łące, Ruki również gdzieś wyszła. Ja ruszyłem posiedzieć nad rzeką. A potem przelecieć się nad terenami watahy. Kiedy dotarłem nad rzekę postanowiłem coś przegryźć. W rzece pływało dużo ryb, więc złapałem jedną. Po zjedzeniu ryby rozłożyłem skrzydła i wzniosłem się w powietrze. Leciałem właśnie nad łąką, na której bawiły się dzieciaki. Te maluchy są wiecznie pełne energii. Uśmiechnąłem się pod nosem. Po jakimś czasie lotu dotarłem do jaskini należącej do mnie, Ruki oraz szczeniaków. Wylądowałem zaraz przed wejściem do jaskini i wszedłem do środka. Zobaczyłem tam Nicole.
- Cześć młoda- przywitałem się- Czemu nie jesteś z resztą szczeniaków?

<Nicole?>

poniedziałek, 10 lipca 2017

Od Xeny Cd Azuri


Próbowałam uspokoić młodą, ale przez jakiś czas nie mogłam.
Po kilku minutach się udało.
- Azuri?
- Tak?
- Idziemy się przejść? - spytałam.
Wadera kiwnęła głową, a ja uśmiechnęłam się do niej.
- Fabian, idziesz z nami? - spytała.
- Nie, dzięki. Pójdę do Abby - odpowiedział młody wilk.
Ja pogłaskałam waderę po głowie i ruszyłam. Po jakimś czasie Azuri zaprowadziła mnie na polanę. Powiedziała, że ta polana nazywa się Kwiecistą polaną. Podobno tutejsze kwiaty w nocy świecą, tak samo jak moje futro.
Spędziłyśmy tam cały dzień, było bardzo fajnie.
- Azuri?
- Tak?
- Nadal masz skrzydła? - spytałam
- A co? Mieli mi je uciąć? - zaśmiała się.
Ja też zaczęłam się śmiać.
- No to lecimy - puściłam jej oczko.
- Ale ty nie masz skrzydeł - powiedziała.
- A chcesz się założyć?
- Tak
Wtedy wyczarowałam skrzydła.
- No i co? Mówiłam - zaśmiałam się.

<Azuri?>

niedziela, 9 lipca 2017

Od Azuri Cd Bucky'ego


Szłam sobie przez las. W pewnym momencie usłyszałam jakiegoś wilka. Weszłam w krzaki żeby go zobaczyć. Wilkiem okazał się być basior. Niestety zrobiłam krok w przód i złamałam gałązkę. Basior usłyszał mnie i podszedł do krzaków.
- A ty co tu się tak skradasz? - spytał podnosząc mnie.
- Ja, skradać się? - powiedziałam, po czym wysunęłam skrzydła i poleciałam na ziemię. On zaniemówił.
- No co? - powiedziałam i po chwili dodałam- Skrzydeł nigdy nie widziałeś?
Wtedy zauważyłam jego lewą łapę.
- Co się stało z twoją łapą? - spytałam.
On natomiast nie odpowiadał.
- No powiedz - podskoczyłam mówiąc to.
- To co się z nią stało to nie twój interes młoda!- warknął i zaczął iść przed siebie, a ja natomiast poszłam za nim.

<Bucky?>

Od Jacka Cd Elizabeth


Wilczyca ruszyła na wschód. Nadal nie kumam co ciągnie ją w kierunku polany Golgotha. A bardziej w kierunku jego grobowca. Ciekawy tego co zrobi ruszyłem za nią.
~~~~~~~~~
Po jakimś czasie dotarliśmy na polanę.
- A tak właściwie co zamierzasz zrobić? - spytałem.
- Wejść tam - odpowiedziała.
- Aha. Ale jak sprowadzisz epokę lodowcową na świat to nie będzie za ciekawie
Eliza nie odpowiedziała. Stanęła przed wejściem do grobowca.
- Wiesz jak to otworzyć? - spytałem.
- Chyba - odpowiedziała.
- Przydałby się gigantyczny otwieracz do puszek - zażartowałem.
Wadera spojrzała na mnie jak na debila.
- No co? Żarcik sytuacyjny. Niefajny?
Wilczyca prychnęła coś pod nosem i podeszła bliżej pseudo drzwi.
- No więc? Jak to otworzysz?

<Eliza?>

sobota, 8 lipca 2017

Od Bucky'ego Cd Spirita


Basior szedł za mną. Słyszałem jego kroki. Ciekawe czemu się tak przyczepił. Nigdy nie widział wilka z metalową łapą? W sumie co ja się dziwię. Raczej niewielu miało takiego pecha jak ja.
- To powiesz w końcu? - zapytał po jakimś czasie.
- Miałem wypadek - warknąłem. - tyle powinno ci wystarczyć.
- Jaki wypadek? - dopytywał.
No super. Kolejny, którego ciekawi moja przeszłość. Nie chciałem odpowiadać na to pytanie. Zawsze kiedy ktoś chciał abym opowiedział o sobie, o swojej przeszłości zamykałem się w sobie. Nie lubiłem o tym rozmawiać. Nagle przypomniał mi się Tom, mój przyjaciel z dawnej watahy. Przed nim się otworzyłem i zyskałem przyjaciela na dobre i na złe. Może tym razem wyjdzie tak samo? Warto spróbować.
- Kiedyś, jak byłem jeszcze w poprzedniej watasze wybraliśmy się na rodzinny spacer - zacząłem. - ja, rodzice i czwórka rodzeństwa. Pod wieczór ruszyliśmy spowrotem do domu. Nagle złapała nas burza. Przyśpieszyliśmy wtedy kroku. To okazało się błędem. Piorun uderzył w drzewo, a te zaczęło na nas spadać. Ja jako jedyny zdążyłem odskoczyć, jednak potknąłem się o korzeń wystający z ziemi, przez co przewróciłem się i drzewo przygniotło moją lewą łapę. Cała moja rodzina zginęła w tym wypadku. Mnie znalazł jakiś starszy człowiek. Zaopiekował się mną i zrobił protezę łapy.
Spojrzałem w stronę wilka.

<Spirit?>

Od Azuri Cd Xeny


Dzisiejszy dzień był piękny. Przyszedł do mnie Fabian, chciał mnie pocieszyć po rozstaniu z matką.
Po jakimś czasie usłyszałam dziwny szum, nie wiem co to było.
Następnie Fabian opowiedział mi śmieszny żart. Zaczęłam się śmiać, ale zdołałam przestać.
- Azuri, idziemy nad rzekę? -spytał.
Kiwnęłam głową i poszliśmy.
Gdy wyszliśmy, zobaczyłam złotą waderę. Ale naprawdę złotą!
- Dzień dobry - powiedzieliśmy.
Wadera była zaskoczona.
-Azuri!? To ty?! -krzyknęła. Spojrzałam na nią i odsunęłam się o krok. Nie znam tej Wadery.
- Skąd pani mnie zna? - spytałam przestraszona.
- Azuri! To ja, Xena! - krzyknęła i po chwili szepnęła - twoja siostra...
Gdy tylko to usłyszałam, zaczęły lecieć mi łzy. Byłam zszokowana, bo moja siostra żyje. Oczywiście nie wiedziałam, że mam siostrę. Podbiegłam do niej i wtuliłam się w jej puchate futro.
- A...ale co ty tu robisz? -spytałam z łzami w oczach.
Ona położyła na mnie łapę.
- Sama nie wiem - szepnęła.
Łzy zaczęły lecieć mi jeszcze bardziej, ale nie ze smutku, tylko ze szczęścia.
- Cii, nie płacz - powiedziała, uspokajając mnie.

<Xena?>

piątek, 7 lipca 2017

Od Spirita

Już od dawna miałem w swojej głowie pomysł aby oświadczyć pewnej wilczycy. Miałem tu na myśli Abby. Musiałem skądś zorganizować naszyjnik i wyciągnąć ją w jakieś odpowiednie miejsce.
~~~~~~~~~
Jakimś cudem znalazłem naszyjnik. Był wykonany ze srebra, a na środku znajdował się rubin. Jakiś człowiek musiał go zgubić, bo znalazłem go przypadkiem. W sumie nie wiem skąd wziąłbym jakikolwiek naszyjnik. Okej, teraz tylko wyciągnąć gdzieś Abby. Pobiegłem do jej jaskini. Miałem nadzieję, że tam będzie.
~~~~~~~~~
Zatrzymałem się przed jaskinią wadery. Tak jak myślałem była w jaskini.
- Cześć - przywitałem się i przytuliłem ją na powitanie.
- Hej. Co tam? - spytała.
- W porządku - odpowiedziałem puszczając ją. - wpadłem zapytać czy nie chciałabyś gdzieś ze mną wyjść
- A gdzie? - zapytała.
- Nie wiem. Może na pola Gladden? - zaproponowałem.

<Abby?>

Od Abby Cd Spirita


-Może ze znakiem z trawą? Bardzo kojarzy mi się z moim żywiołem, czyli ziemią.
- I słusznie! By dostać się do pomieszczenia trzeba mieć odpowiedni żywioł. Ja mam mrok, więc mogłem wejść do pomieszczenia takowo oznaczonego.
-Czuję się trochę wykorzystana- mruknęłam.
-Ale wcale tak nie jest- powiedział Spirit.
-Ehh, niech ci będzie. To, co mam robić?- spytałam
-Użyj którejś swojej mocy na tej ścianie. W ten sposób się otworzy.
   Dotknęłam łapą wejścia do pomieszczenia. Skupiłam się na środku tej skały. Nie było to łatwym zadaniem, ale po chwili ziemia zaczęła drżeć. Odsunęłam się od wejścia, a ono zaczęło się rozsuwać. Spojrzałam na Spirita, a on kiwnął głową i ruszył do środka tajemniczego pomieszczenia. Ruszyłam za nim. W środku znajdowało się dużo zakurzonych obrazów. Chuchnęłam na jeden z nich i moim oczom ukazał się obraz. Bardzo przypominał mi o pewnym miejscu.
-Czy to są obrazy pokazujące jak dawniej wyglądały nasze tereny?- spytałam.
-Raczej tak. To, na co patrzysz bardzo przypomina wejście do kamiennego labiryntu.
  Na reszcie obrazów była większość naszych terenów. Zdarzały się też takie miejsca, których nie daliśmy radę rozpoznać. Czyli uzyskaliśmy odpowiedź na pytanie- Co tu było wcześniej.


<koniec wątku>

Od Bucky'ego - Quest VII

Wybrałem się na przechadzkę po lesie. Jak zwykle zresztą. Powoli zaczynałem wpadać w rutynę. Nie znoszę rutyny. Nieważne. Nagle trafiłem na jakąś polanę pełną kwiatów. Niby spokojnie, jednak wiem, że spokój to zwykle tylko pozory. Na moje nieszczęście miałem rację. Z niektórych kwiatów zaczęły wylatywać osy. Próbowałem się przed nimi bronić ale te małe skurwiele szybko latają. Parę z nich udało mi się odbić metalową łapą. Jednak to niewiele mi dało. Osy zaczęły mnie żądlić. Nagle zrobiło mi się słabo. Owady odleciały, a ja padłem na ziemię. Straciłem przytomność. Widziałem dziwne obrazy. Nie mogłem się ruszać. Byłem tylko obserwatorem. Widziałem mnóstwo martwych ciał, oraz wilki, które toczyły między sobą wojnę. Byłem tam też ja. Walczyłem po stronie watahy. Moje łapy były umazane krwią. Nagle nastąpiła zmiana widoku. Widziałem teraz wilki, które nas atakowały. Dostrzegłem wśród nich mojego przyjaciela. Ja z wizji stałem teraz naprzeciw Toma. Zacząłem z nim rozmawiać.
- Tom, nie chcę z tobą walczyć - powiedziałem.
- To po co rozpoczynaliście wojnę?! - krzyknął. - byliśmy przyjaciółmi, Buck! A ty uciekłeś! Zostawiłeś mnie tam!
- Musiałem odejść. Myślisz, że dałbym radę tam żyć po tym wypadku?! - również krzyknąłem. - w tamtym miejscu było zbyt dużo wspomnień.
- Przecież masz mnie - powiedział spokojniej. - razem napewno byśmy dali jakoś radę. Przecież jesteśmy przyjaciółmi.
- Sam nie wierzysz w to co mówisz. Jestem potworem! - krzyknąłem.
Tutaj wizja się skończyła. Kiedy się obudziłem byłem nadal byłem na polanie. Co to było? Nie rozumiem tego. Dlaczego mielibyśmy toczyć wojnę z inną watahą? I jeszcze moje słowa pod koniec... "Jestem potworem". O co mogło chodzić? Nagle zrozumiałem sens tych słów. Moje łapy były przecież umazane krwią. To mogło znaczyć tylko jedno. Że to ja zabiłem tamte wilki. Otrząsnąłem się z tych myśli i pognałem do swojej jaskini.

Od Xeny

To był pierwszy dzień w którym dołączyłam do watahy. Rozmyślałam o rodzinie. Wiem, że brat nie żyje, tata jest gdzieś indziej, a moja siostra... Pewnie też nie żyje. A matka? Nie mam pojęcia. Poszłam do miejsca w którym są jaskinie.
~~~~~~
Doszłam na miejsce, nagle wyskoczył jakiś basior.
- Czego tu szukasz? - spytał agresywnie.
Chyba nie wie ze należę do tej watahy.
- Mojej jaskini - odpowiedziałam.
- Należysz do watahy? - spytał.
- Tak - odpowiedziałam.
On odszedł w swoją stronę, a ja teleportowałam się do wyznaczonej mi jaskini.
Słyszałam śmiech, brzmiał jak śmiech mojej siostry, Azuri.
- Azuri, idziemy nad rzekę? -usłyszałam.
Przesłyszałam się? Czy tam jest Azuri? A może to po prostu wadera o tym samym imieniu?
Nagle dwójka szczeniaków wyszła z jaskini.
- Dzień dobry - powiedziały. Azuri chyba mnie nie pamięta.
- Azuri!? To ty? - spytałam.
Ona spojrzała na mnie pytająco i odsuneła się o krok.
- Skąd pani mnie zna? - spytała pdzestraszona.
- Azuri, to ja Xena! -powiedziałam i po chwili dodałam - twoja siostra
Młodej zaczęły lecieć łzy, pewnie wszystko sobie przypomniała. Podbiegła do mnie i wtuliła się w moje futro.

<Azuri?>

Nowa wadera w watasze!

Powitajmy nową waderę w watasze!

Okres próbny do 7.09.2017
Imię: Xena
Pseudonim: Nienawidzi gdy inne wilki mówią na nią Xenia
Płeć: Wadera
Wiek: 3 lata
Wygląd: Wadera pokryta jest złotą sierścią, ma pomarańczowe oczy i białe futro od szyi do brzucha.
Data urodzenia: 13.05
Cechy charakterystyczne: Jej złote futro świeci w ciemności
Cechy Charakteru: Xena w swoim nastoletnim wieku jest bardzo szalona! Kto by się spodziewał. Jest też bardzo opiekuńcza,
i trzeba mieć talent, żeby się w was zakochała. Jej pozostałe cechy to
- miła
- przyjacielska
- odważna.
Partner: Na razie brak, może ktoś ją kiedyś poderwie?
Potomstwo: Brak partnera = brak potomstwa
O rodzinie: Mama Lisa, tata Demon, brat nie żyje, jej odnaleziona siostra to Azuri, nikt się nie spodziewał.
Zainteresowania: Połączone moce np. jednoczesny strzał wodą i ogniem
Słabe punkty: Gdy tylko ktoś powie na nią"Xenia" tak się denerwuje, że znika i pojawia się nieprzytomna po pięciu sekundach
Żywioł: Światło
Moce:
- Strzał kulą światła
- Teleportacja
- Znikanie
- Potrafi zmieniać noc w dzień, ale kosztuje ją to całą energię
- Może wyczarować skrzydła, dzięki którym lata
- Gdy walczy potrafi wyzwolić w sobie wielką siłę, dzięki której dookoła niej pojawia się złoty dym i ma czerwone oczy, z których wylatuje czerwony dym
Hierarchia: Samica omega
Stanowisko: Nauczyciel łowów
Właściciel: TheWhiteWolfKiller@wp.pl

Tradycyjnie życzymy dużo weny i przejścia okresu próbnego!

Od Elizabeth Cd Jacka


-To chodźmy w kierunku polany Golgotha- rzekłam
- Co cię tam tak ciągnie?- zapytał
  Nie odpowiedziałam na to pytanie.
-W którą to stronę?
- Na wschód- odparł
-No więc, w drogę.
   I ruszyłam we wskazaną mi stronę. Mało mnie interesowało, czy Jack idzie za mną, czy też zostanie. Jedyne, czego chciałam obecnie to odkryć tajemnice tamtego miejsca. Wiem, że tam spoczywa Stary Bóg Zimy o imieniu Golgoth, który jest w stanie uśpienia i kiedy się obudzi to sprowadzi na Ziemię następną epokę lodowcową. Ale miałam przeczucie, że jest tam coś więcej. Coś, czego jeszcze nikt na tym świecie nie odkrył. Coś, co czeka aż ktoś je przygarnie pod swoje skrzydło. Coś, co jeszcze się nie urodziło.


<Jack?>

Od Ruki- Quest III

Wind oraz dzieciaki poszli na kilka dni na biwak przy jeziorze, więc zostałam sama w jaskini. Wykonałam rutynowe czynności, po czym położyłam się spać. Dzisiejsza noc wyglądała niesamowicie kusząco na nocny spacer, jednak musiałam się wyspać przed powrotem mojej rodziny. W końcu jutro wracają. Zasnęłam po godzinie.
~~
  Obudziłam się w środku nocy. Przetarłam lekko oczy jednak nie chciałam ich otwierać. W powietrzu czułam woń krwi.. STOP krwi? Zerwałam się na równe nogi i rozejrzałam dookoła. Z każdej strony otaczały mnie pyski, które najwyraźniej pragnęły mojej śmierci. Z mojej tylnej łapy leciała mi strużka krwi. Ale nie to zdziwiło mnie najbardziej. Jedną z twarzy rozpoznałam. Nie mogłam uwierzyć, że to właśnie on. Mój rodzony brat!
-Kelsen, co ci?- spytałam. Cały czas jednak byłam ostrożna.
-Mnie nic nie jest- odparł spokojnie- Natomiast tobie zaraz się coś stanie.
-Co ja ci takiego zrobiłam?!- krzyknęłam
-Przez ciebie nasi dziadkowie, jedyna rodzina, zginęli!- nie wytrzymał.
-Serio oskarżasz mnie o to? To samo mogłabym powiedzieć tobie lub Aridzie. Zrozum, to nie jest nasza wina. Oni sami podjęli decyzję o tym, że my mamy uciec, a oni zostać i walczyć na tej wojnie. Troszczyli się o nas i wierzyli, że będziemy się nawzajem wspierać, pomagać. A ty natomiast, co robisz? Atakujesz własną siostrę, która cię w późniejszym czasie wychowała. Co, z Aridą też tak postąpisz? A może już jej coś zrobiłeś?
  Basior westchnął próbując zapanować nad emocjami, po czym zwrócił się do innych.
- Wstrzymać ogień!- powiedział, a wilki odsunęły się ode mnie.  W końcu mogłam się trochę wyprostować- Z Aridą wszystko w porządku. W sumie to nawet jest tu ze mną.
  Po tych słowach dwa basiory wprowadziły moją młodszą siostrę skutą na szyi łańcuchem.
-Arida.. Co oni ci zrobili?- zapytałam, a z oczu zaczęły lecieć mi łzy.
-Ruki, ona nie może nic mówić. Inaczej kolce przebiją jej gardło.
- Dlaczego to zrobiłeś?
-Przepraszam- szepnął, po czym zbliżył się do Ari i zdjął jej delikatnie obrożę z szyi. Wadera roztrzęsiona podbiegła do mnie i wtuliła się w mą pierś.
-Cii, już jest wszystko dobrze- próbowałam ją uspokoić.
-Ale, dlaczego to zrobiłeś?- zapytałam ponowie
-Nie wiem, ale przepraszam. Jeśli więcej nie będziecie chciały mnie widzieć to to zrozumiem.
  Moja twarz była teraz całkowicie spokojna. Jednak uważam, że ta sytuacja była żałosna i bez jakiegokolwiek sensu.
-Chcemy cię widywać, ale chyba powinieneś iść się leczyć. No wiesz, co? Żeby atakować swoje siostry?
-Przecież przeprosiłem!
-Dobra, koniec tych pogaduszek. Wracaj do swojej watahy!
-A Arida?
-Zostaje ze mną.
  Mój brat wyszedł z jaskini i pobiegł w stronę drzew. Za nim pędziła całkiem spora grupka wilków. Spojrzałam na moją siostrę.
-Już ci nic nie grozi. Ze mną jesteś bezpieczna.
-Wiem, Ruki- odparła cichym i jeszcze słabym głosem.

Od Spirita Cd Bucky'ego


Po raz kolejny nie mogłem zasnąć w nocy. Jak co noc wyszedłem z jaskini i skierowałem się w stronę jeziora. Szum wody mnie uspokajał. Kiedy byłem mniej więcej w połowie drogi wpadł na mnie jakiś basior.
- Patrz jak łazisz - warknąłem.
Spojrzałem na niego. Na oko był w moim wieku. Kiedy przyjrzałem się mu dokładniej zauważyłem, że jego lewa łapa jest metalowa. Ciekawe dlaczego.
- No i czego się gapisz? - warknął.
- Zastanawiam się czemu masz metalową łapę - odparłem zgodnie z prawdą.
- Nie twój interes - rzucił i ruszył przed siebie.
- Możliwe. Jednak chcę wiedzieć - powiedziałem ruszając za nim.
Ten nie odpowiedział. Szedł dalej przed siebie.

<Bucky?>