wtorek, 1 sierpnia 2017

Od Ruki "Może być źle"


  Instynktownie przysunęłam się do niej i zarzuciłam łapę na jej plecy.
- Co się działo dalej?
-Po kilku dniach zaczął mnie bić. Wiedziałam, że to się na tym nie skończy, ale wierzyłam, że znów będzie taki jak dawniej, czyli kochającym bratem. Bratem, który wspiera cię w każdej sytuacji, akceptuje taki, jaki jesteś. Wczoraj nałożył mi tą obrożę i powiedział, żebym lepiej nic nie mówiła, bo zginę natychmiastowo. Mimo to czułam jak te kolce wkuwają mi się w gardło. To było okropne. Potem powiedział, że to samo zrobi tobie. Chciałam krzyknąć, w jakiś sposób zaprotestować, ale nie mogłam. Następnie zawlókł mnie tutaj i kazał na to wszystko patrzeć. Ty jednak w porę się obudziłaś i wiesz, co się dalej działo. A na sam koniec w jakiś sposób przywróciłaś dawnego Kelsena.
-W sumie to nic takiego nie powiedziałam. Mówiłam tylko to, co myślę. A to, że się nagle obudził jak z jakiegoś transu to albo był przypadek, albo ktoś nałożył na niego jakiś czar. Możliwe również, że nie robił tego z własnej woli. Ale liczy się to, że wszyscy jesteśmy cali i zdrowi. Tak jak być powinno.
-Prawie zdrowi- poprawiła mnie siostra głupio się uśmiechając.
  Parsknęłam śmiechem patrząc na jej zakrwawioną szyję.
-Racja- rzekłam- A teraz zajmijmy się tą szyją. Trzeba działać jak najszybciej.
-Ale jest środek nocy!- zaprotestowała.
-W mojej watasze to nie problem- odparłam i chwyciłam ją za łapę biegnąc w stronę jaskini naszej zdolnej zielarki.
  Po kilku minutach byliśmy przed jaskinią Abby. Smacznie spała razem ze swoim bratem, który już niedługo skończy rok i przeniesie się do swojej własnej jaskini. Fabian ocknął się momentalnie, kiedy wkroczyłyśmy do jaskini. Przetarł oczy i spojrzał na nas zaskoczony.
-Co się dzieje?- wychrypiał.
-Potrzebujemy pomocy twojej siostry- odparłam szybko.
  Młody basior spojrzał na Abby i westchnął.
-Trochę trudno ją obudzić. Ma twardy sen. Jest tylko jedna osoba, która jest w stanie to zrobić.
-To leć po nią. Szybko!
  Fabian wybiegł z jaskini. Po chwili był już z powrotem, a obok niego stał Spirit.
-Witaj Ruki. Co się dzieje?- zapytał szybko
-Potrzebujemy Abby. Możesz ją obudzić?- spytałam.
-Jasne- rzekł i podszedł do śpiącej wadery.
   Szepnął jej coś do ucha, a ona momentalnie się obudziła. Widocznie zdziwiła ją obecność Spirita.
-Co jest?- spytała sennym głosem do basiora.
-Mamy tu pilną sprawę. Moja siostra doznała głębokich ran na szyi- powiedziałam do niej.
  Abby natychmiast podniosła się na równe nogi i podeszła do Aridy i od razu zaczęła doglądać jej szyi.
-Od, czego to?- zapytała moją siostrę.
-Od obroży z kolcami.
-Jak długo ją nosiłaś?
-Od wczoraj.
-Ugh, nie jest dobrze. Mogło się już wedrzeć zakażenie. Fabian, możesz mi przynieść liście babki? A ty Spirit, przynieś trochę wody.
  Chłopcy kiwnęli głowami i zniknęli w ciemnościach.
-Możesz się położyć? W taki sposób będę miała lepszy dostęp do ran, które doznałaś.
-Mhm
  Pierwszy wrócił Spirit wraz z wiaderkiem wody. Abby szybko wzięła to od niego i uklękła obok mojej siostry.
-Najpierw muszę przepłukać ranę- rzekła, by uspokoić Aridę.
  Ona tylko patrzyła w głąb pokoju. Nadal jest roztrzęsiona. Do jaskini wbiegł Fabian wraz z babką.
- A teraz zrobię ci opatrunek. Pamiętaj, żeby zbytnio nie nadwyrężać szyi, bo możesz dostać krwotoku wewnętrznego- powiedziała i zwróciła się do mnie- Wróćcie jutro. Na tą chwilę tylko tyle mogę zrobić.


CDN

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz