- Co się działo dalej?
-Po kilku dniach zaczął mnie bić. Wiedziałam, że to się na
tym nie skończy, ale wierzyłam, że znów będzie taki jak dawniej, czyli
kochającym bratem. Bratem, który wspiera cię w każdej sytuacji, akceptuje taki,
jaki jesteś. Wczoraj nałożył mi tą obrożę i powiedział, żebym lepiej nic nie
mówiła, bo zginę natychmiastowo. Mimo to czułam jak te kolce wkuwają mi się w
gardło. To było okropne. Potem powiedział, że to samo zrobi tobie. Chciałam
krzyknąć, w jakiś sposób zaprotestować, ale nie mogłam. Następnie zawlókł mnie
tutaj i kazał na to wszystko patrzeć. Ty jednak w porę się obudziłaś i wiesz,
co się dalej działo. A na sam koniec w jakiś sposób przywróciłaś dawnego
Kelsena.
-W sumie to nic takiego nie powiedziałam. Mówiłam tylko to,
co myślę. A to, że się nagle obudził jak z jakiegoś transu to albo był
przypadek, albo ktoś nałożył na niego jakiś czar. Możliwe również, że nie robił
tego z własnej woli. Ale liczy się to, że wszyscy jesteśmy cali i zdrowi. Tak
jak być powinno.
-Prawie zdrowi- poprawiła mnie siostra głupio się
uśmiechając.
Parsknęłam śmiechem
patrząc na jej zakrwawioną szyję.
-Racja- rzekłam- A teraz zajmijmy się tą szyją. Trzeba
działać jak najszybciej.
-Ale jest środek nocy!- zaprotestowała.
-W mojej watasze to nie problem- odparłam i chwyciłam ją za
łapę biegnąc w stronę jaskini naszej zdolnej zielarki.
Po kilku minutach
byliśmy przed jaskinią Abby. Smacznie spała razem ze swoim bratem, który już
niedługo skończy rok i przeniesie się do swojej własnej jaskini. Fabian ocknął
się momentalnie, kiedy wkroczyłyśmy do jaskini. Przetarł oczy i spojrzał na nas
zaskoczony.
-Co się dzieje?- wychrypiał.
-Potrzebujemy pomocy twojej siostry- odparłam szybko.
Młody basior
spojrzał na Abby i westchnął.
-Trochę trudno ją obudzić. Ma twardy sen. Jest tylko jedna
osoba, która jest w stanie to zrobić.
-To leć po nią. Szybko!
Fabian wybiegł z
jaskini. Po chwili był już z powrotem, a obok niego stał Spirit.
-Witaj Ruki. Co się dzieje?- zapytał szybko
-Potrzebujemy Abby. Możesz ją obudzić?- spytałam.
-Jasne- rzekł i podszedł do śpiącej wadery.
Szepnął jej coś do
ucha, a ona momentalnie się obudziła. Widocznie zdziwiła ją obecność Spirita.
-Co jest?- spytała sennym głosem do basiora.
-Mamy tu pilną sprawę. Moja siostra doznała głębokich ran na
szyi- powiedziałam do niej.
Abby natychmiast
podniosła się na równe nogi i podeszła do Aridy i od razu zaczęła doglądać jej
szyi.
-Od, czego to?- zapytała moją siostrę.
-Od obroży z kolcami.
-Jak długo ją nosiłaś?
-Od wczoraj.
-Ugh, nie jest dobrze. Mogło się już wedrzeć zakażenie.
Fabian, możesz mi przynieść liście babki? A ty Spirit, przynieś trochę wody.
Chłopcy kiwnęli
głowami i zniknęli w ciemnościach.
-Możesz się położyć? W taki sposób będę miała lepszy dostęp
do ran, które doznałaś.
-Mhm
Pierwszy wrócił
Spirit wraz z wiaderkiem wody. Abby szybko wzięła to od niego i uklękła obok
mojej siostry.
-Najpierw muszę przepłukać ranę- rzekła, by uspokoić Aridę.
Ona tylko patrzyła w
głąb pokoju. Nadal jest roztrzęsiona. Do jaskini wbiegł Fabian wraz z babką.
- A teraz zrobię ci opatrunek. Pamiętaj, żeby zbytnio nie
nadwyrężać szyi, bo możesz dostać krwotoku wewnętrznego- powiedziała i zwróciła
się do mnie- Wróćcie jutro. Na tą chwilę tylko tyle mogę zrobić.
CDN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz