- Co się tak patrzysz? - zapytała.
- A nie mogę? Poza tym, wyglądasz jakbyś się albo martwiła, albo obwiniała. Albo oba naraz.
Nie odpowiedziała na to. Czyli pewnie miałem rację. Ponownie wstałem z ziemi.
- Miałeś leżeć - zwróciła mi uwagę Abby.
- Tak, tak. Oj daj spokój, nic mi nie będzie - powiedziałem i skierowałem się do wyjścia z jaskini.
Potem skręciłem i szedłem prosto w stronę polany Golgotha. Sam nie wiem czemu. Po prostu coś mówiło mi, żebym tam bezzwłocznie poszedł.
<Eliza? Abby?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz