piątek, 14 lipca 2017

Od Elizabeth Cd Jacka


  Spojrzałam na basiora. Próbował się podnieść z ziemi, ale niezbyt mu to się udawało. W końcu jakoś ustał w miejscu, jednak nie na długo.
-Powinieneś odpoczywać- powiedziała Abby- Z twojej rany nadal sączy się krew.
-Ile byłem nieobecny?- zapytał, po czym posłusznie położył się z powrotem w jaskini.
- Może dobę. Coś koło tego- odparła wadera szykując następny bandaż, w którym umieściła liście lecznicze.
  Potem zapadła cisza. W sumie ja tylko obserwowałam ich dwójkę. Patrzyłam jak Abby zdejmowała stary bandaż, który był cały we krwi. Ale rana wyglądała odrobinę lepiej niż poprzednim razem, ale ciemnoczerwony płyn nadal się z niej sączył. Obserwowałam jak wadera nakłada świeży opatrunek, który już po chwili zaczął nasiąkać się krwią. Co miałam zrobić? W końcu to przeze mnie cierpiał. To przeze mnie jest w takim stanie. Ja mu to zrobiłam.


<Jack? Abby?> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz