Po dość długiej analizie postanowiłam, że idealnym miejscem
na ślub będzie plaża Violett. Może nie wygląda jakoś nadzwyczajnie za dnia, ale
w nocy wydaje się, że świeci na fioletowo, że ma takie przebłyski tego koloru.
Z dekoracjami pomogła mi Ruki i jej dzieciaki. Wszyscy byli bardzo zaangażowani
w pracę, co cieszyło oko. Efekty tych starań również były nie do przebicia!
Piękne wstążkowe kokardki wyplatane z trawy, bukiety kwiatów oraz różnego
rodzaju stroiki.
Niedługo potem
przyszedł Spirit, więc nawet nie zdążyłam zacząć wieszać dekoracji.
-Już skończyłeś?
-No tak. Trochę to zajęło, ale zrobione. A jak tam u ciebie?
-Zostało jeszcze powiesić te wszystkie ozdoby- wskazałam na
głaz, gdzie leżały- Pomożesz?
<Spirit?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz