Imię: Hortus
Pseudonim: -
Płeć: Basior
Wiek: 4 lata
Wygląd: jest praktycznie cały czarny, ma białe skrzydła i niebieskie oczy. Jest chudy z wyjątkowo ostrymi zębami.
Data urodzenia: 4.11
Cechy Charakterystyczne: Ma fioletowy ogon
Cechy Charakteru: tajemniczy, odważny, inteligentny,
Partner: -
Potomstwo: -
O Rodzinie/Historia: O rodzinie nie mam zbyt wiele do powiedzenia. Nie wierzyli w magię. Może tutaj znajdę kogoś takiego kto też ją lubi?
Zainteresowania: Botanika (nauka o roślinach, gdyby ktoś nie rozumiał)
Słabe punkty: Da się zabić
Żywioł: Mrok, woda oraz leczenie
Moce:
-moc uzdrawiania
-kierowanie księżycem
Hierarchia: Samiec Omega
Stanowisko: Żołnierz
Właściciel: miloszekxdxdxd@wp.pl
Życzymy dużo weny i pomysłów oraz miłego pobytu w naszej watasze.
poniedziałek, 29 stycznia 2018
Od Azuri Cd Leo
Szłam od razu za Fabianem, rozglądałam się wokoło, może nic
takiego złego nam się nie przytrafi. Wyciągnęłam skrzydła w ostatniej chwili,
wiatr zawiał bardzo mocno, było to bardzo fajne uczucie. Od tej pory szłam z
rozłożonymi skrzydłami. Fabian odprowadził mnie do jaskini, a ja go kawałek
wzrokiem. Po pewnym czasie położyłam się i usnęłam. Turlałam się na dużej łące,
wąchałam kwiaty, łapałam i biegałam za motylami, to był bardzo przyjemny sen.
Wtedy wszystko zniknęło, obudziłam się. Wtedy wstałam i postanowiłam, że coś
zjem. Po drodze spotkałam Leo,
- Cześć Leo, chcesz pójść ze mną coś zjeść? - spytałam z
uśmiechem.
Basior zamyślił się. Mam nadzieje, że odpowiedź będzie
dobra.
<Leo?>
poniedziałek, 15 stycznia 2018
Od Abby Cd Spirita
Po dość długiej analizie postanowiłam, że idealnym miejscem
na ślub będzie plaża Violett. Może nie wygląda jakoś nadzwyczajnie za dnia, ale
w nocy wydaje się, że świeci na fioletowo, że ma takie przebłyski tego koloru.
Z dekoracjami pomogła mi Ruki i jej dzieciaki. Wszyscy byli bardzo zaangażowani
w pracę, co cieszyło oko. Efekty tych starań również były nie do przebicia!
Piękne wstążkowe kokardki wyplatane z trawy, bukiety kwiatów oraz różnego
rodzaju stroiki.
Niedługo potem
przyszedł Spirit, więc nawet nie zdążyłam zacząć wieszać dekoracji.
-Już skończyłeś?
-No tak. Trochę to zajęło, ale zrobione. A jak tam u ciebie?
-Zostało jeszcze powiesić te wszystkie ozdoby- wskazałam na
głaz, gdzie leżały- Pomożesz?
<Spirit?>
Od Abby Cd Bucky
Trochę minęło nim z
Ruki dotarłyśmy na pole walki. Od razu zobaczyłam Spirita i pełno krwi
niedaleko serca. Przerażona podbiegłam do niego czym prędzej i obejrzałam ranę.
Na szczęście rana nie uszkodziła ważnych narządów wewnętrznych, ale blizna po
takiej ranie zostanie na sto procent. Szybko rozpakowałam swój wcześniej
zabrany z jaskini sprzęt. Na początku polałam ranę wodą, co objawiło się
stęknięciem ze strony Spirita.
-To nieuniknione- powiedziałam
Następnie wzięłam
liście, które miały za zadanie zatamować krwotok. Później owinęłam ranę „bandażem”
(takimi długimi liśćmi).
-To powinno wystarczyć.
-Dziękuję- odparł
-Nie ma za co. Taka praca- odpowiedziałam tylko.
-Mówisz tak jakby cię coś denerwowało..
-Wcale tak nie jest!
<Spirit, Ruki, Bucky, ktoś?>
sobota, 6 stycznia 2018
Od Spirita Cd Abby
- I co? - spytała Abby.
- Ja się może zajmę tymi zaproszeniami - odpowiedziałem. - To ja idę wszystkich zaprosić. Widzimy się później! - przytuliłem ją na pożegnanie i pobiegłem zapraszać inne wilki.
~~~~~~~~~
Na początek przebiegłem się po jaskiniach wilków, a jeśli ktoś był w środku, zapraszałem go. Tym sposobem zostały mi tylko trzy wilki. A dokładniej Bucky, Xena i młody Alex. I o tyle o ile mniej więcej wiedziałem, gdzie znaleźć tego pierwszego, tak nie wiedziałem gdzie może być pozostała dwójka.
~~~~~~~~~
Po dość długich poszukiwaniach znalazłem i zaprosiłem wszystkie wilki. Po tym wybrałem się do Abby, żeby zobaczyć co u niej.
<Abby?>
Od Bucky'ego Cd Ruki
Kiedy tylko Ruki odbiegła odciągnąłem Spirita zdala od ludzi.
- Trzymaj się stary, alfa chyba pobiegła po wsparcie - rzuciłem, pomagając mu się położyć.
- Nic mi nie będzie, nie z takich rzeczy wychodziłem cało - odpowiedział z trudem.
- Wracam do walki. Nawet nie próbuj mi tu umierać - dodałem, chcąc rozładować napiętą atmosferę.
- O mnie się nie martw chłopie. Lepiej uważaj żeby i ciebie nie trafili - powiedział i położył łeb na ziemi, zamykając oczy.
Wróciłem na pole bitwy, rzucając do Spirita szybkie "trzymaj się" i ponownie zacząłem zamrażać ludzi. Większość kul, które leciały w moją stronę odbijałem metalową łapą. W pewnej chwili zobaczyłem, że na pole bitwy powróciła Ruki razem z Abby.
<Abby? Ruki? Spirit? Ktoś?>
- Trzymaj się stary, alfa chyba pobiegła po wsparcie - rzuciłem, pomagając mu się położyć.
- Nic mi nie będzie, nie z takich rzeczy wychodziłem cało - odpowiedział z trudem.
- Wracam do walki. Nawet nie próbuj mi tu umierać - dodałem, chcąc rozładować napiętą atmosferę.
- O mnie się nie martw chłopie. Lepiej uważaj żeby i ciebie nie trafili - powiedział i położył łeb na ziemi, zamykając oczy.
Wróciłem na pole bitwy, rzucając do Spirita szybkie "trzymaj się" i ponownie zacząłem zamrażać ludzi. Większość kul, które leciały w moją stronę odbijałem metalową łapą. W pewnej chwili zobaczyłem, że na pole bitwy powróciła Ruki razem z Abby.
<Abby? Ruki? Spirit? Ktoś?>
Od Ruki Cd Spirita "Pomoc medyczna"
Co rusz ktoś ginął, niektórzy byli już w tak ciężkim stanie, że nie mogli walczyć. Nagle Spirit, jeden z lepszych moich ludzi dostał kulą. Na szczęście nie trafiła w serce- co ja bym zrobiła z rozpaczającą Abby.. Chwila. No tak, Abby. Przecież ona jest zielarzem i potrafiłaby pomóc rannym towarzyszom. Hmm, tylko jak ją tu przyzwać bez robienia dużego zamieszania... Dobra, mniejsza o to. Tutaj liczą się życia naszych kolegów i koleżanek. Po prostu po nią pobiegnę. Za nim jeszcze to zrobiłam to zawołałam do reszty:
- Chrońcie Spirita, ja biegnę po Abby.
Na moje szczęście, Abby była w swojej jaskini razem z Fabianem. Stanęłam zdyszana na progu jej domu. Ona odwróciła się w moją stronę.
-Co się stało?- powiedziała zmartwiona.
-Potrzebujemy pomocy medycznej. Zaatakowali nas ludzie. Już parę wilków zginęło, a ja ze swoimi podstawami medycznymi w niektórych przypadkach nie umiem zaradzić, poza tym rannych jest coraz więcej i nie wyrabiam. Abby, potrzebujemy twojej pomocy!
Wzrok wadery momentalnie się zmienił, wzięła jakąś torbę i zawiesiła sobie na szyi.
-Nie ma co zwlekać. Prowadź!
<Spirit? Abby? Ktoś?>
- Chrońcie Spirita, ja biegnę po Abby.
Na moje szczęście, Abby była w swojej jaskini razem z Fabianem. Stanęłam zdyszana na progu jej domu. Ona odwróciła się w moją stronę.
-Co się stało?- powiedziała zmartwiona.
-Potrzebujemy pomocy medycznej. Zaatakowali nas ludzie. Już parę wilków zginęło, a ja ze swoimi podstawami medycznymi w niektórych przypadkach nie umiem zaradzić, poza tym rannych jest coraz więcej i nie wyrabiam. Abby, potrzebujemy twojej pomocy!
Wzrok wadery momentalnie się zmienił, wzięła jakąś torbę i zawiesiła sobie na szyi.
-Nie ma co zwlekać. Prowadź!
<Spirit? Abby? Ktoś?>
czwartek, 4 stycznia 2018
Od Spirita Cd Ruki "Wojna trwa"
Wojna. Niezbyt przyjemny sposób na spędzanie wolnego czasu. Jednak my musieliśmy zawalczyć o nasz teren, którego nie zamierzaliśmy oddać po dobroci. Wielu z nas ruszyło do walki, wielu poległo. Oto jak to wszystko przebiegło.
~~~~~~~~~
Walka z ludźmi trwała. Już na początku zaczęliśmy tracić siły. Było ich zbyt dużo, jednak mimo to każdy dawał z siebie wszystko i jeszcze więcej. Kątem oka zauważyłem, jak postrzelili Elizę. Niedługo po tym oberwał Yang, który, choć dzielnie walczył, również poległ. Yin skupiła się na zemście, przez co zapomniała o obronie, czy unikach. Jednak po pewnym czasie, kiedy ludziom skończyły się strzałki usypiające, pojawiła się iskierka nadziei. Wszystkich napełniło to determinacją. Każdy, mimo ran, atakował z nową siłą. Yin co rusz tworzyła nowe cienie, ale szło jej coraz gorzej, przez liczne rany postrzałowe traciła sporo krwi. Jack oblewał ludzi wodą, Bucky ich zamrażał. Jednak ten pierwszy wkrótce poległ, zagryziony przez psy ludzi. Alfa atakował z powietrza, za to ja wybiegłem przed szereg i pobiegłem prosto na ludzi, gryząc, drapiąc i wpychając w cień każdego, kto stanął mi na drodze, a moje cienie zajmowały się resztą. W miarę możliwości unikałem kul, wystrzelanych z ludzkich broni, ale nie mogłem nie oberwać. Kula trafiła mnie w bok, niebezpiecznie blisko serca.
<Ruki? Ktoś?>
~~~~~~~~~
Walka z ludźmi trwała. Już na początku zaczęliśmy tracić siły. Było ich zbyt dużo, jednak mimo to każdy dawał z siebie wszystko i jeszcze więcej. Kątem oka zauważyłem, jak postrzelili Elizę. Niedługo po tym oberwał Yang, który, choć dzielnie walczył, również poległ. Yin skupiła się na zemście, przez co zapomniała o obronie, czy unikach. Jednak po pewnym czasie, kiedy ludziom skończyły się strzałki usypiające, pojawiła się iskierka nadziei. Wszystkich napełniło to determinacją. Każdy, mimo ran, atakował z nową siłą. Yin co rusz tworzyła nowe cienie, ale szło jej coraz gorzej, przez liczne rany postrzałowe traciła sporo krwi. Jack oblewał ludzi wodą, Bucky ich zamrażał. Jednak ten pierwszy wkrótce poległ, zagryziony przez psy ludzi. Alfa atakował z powietrza, za to ja wybiegłem przed szereg i pobiegłem prosto na ludzi, gryząc, drapiąc i wpychając w cień każdego, kto stanął mi na drodze, a moje cienie zajmowały się resztą. W miarę możliwości unikałem kul, wystrzelanych z ludzkich broni, ale nie mogłem nie oberwać. Kula trafiła mnie w bok, niebezpiecznie blisko serca.
<Ruki? Ktoś?>
środa, 3 stycznia 2018
Od Ruki ,,Kroniki Wojenne"
Bitwa z ludźmi nie należała do najprostszych. Mieli oni
narzędzia, którymi my nie jesteśmy w stanie się posługiwać. Najgorsze było to,
że brakowało nam eksperta od strategii. Co prawda, zajęłam się tam najlepiej
jak mogłam, ale i tak straciliśmy dużo wilków. Domyślam się, że nie będzie tak
łatwo odbudować naszą potęgę, ale damy z siebie wszystko!
Tak właściwie jak odbyła się ta walka?
Zaczęło się od tego, że wilki strzegące północnej granicy
usłyszały niepokojące huki. Powiadomili nas, a my natychmiast ruszyliśmy z
pomocą. Gdy dotarliśmy ujrzeliśmy ludzi stojących z pochodniami i żądzą mordu w
oczach. Ustawiliśmy się w formację B i ruszyliśmy na wrogów.
Od początku nasza sytuacja nie zapowiadała się zbyt kolorowo. Nasz przeciwnik miał widoczną przewagę liczebną oraz specjalne przedmioty do walki. Jednym strzałem uśpił Elizabeth. Szybko podbiegłam do miejsca gdzie leżała i pociągnęłam w stronę krzaków. W udzie miała czerwoną strzałkę. Powoli wyciągnęłam ją i zatamowałam sączącą się z rany krew. Przyłożyłam ucho do jej pyszczka i cierpliwie patrzyłam na jej klatkę piersiową aż ona się poruszy dając mi znak, że Eliza żyje. Niestety tak się nie stało. A właśnie ona zdawała mi się naszym asem w rękawie. No ale cóż. Trzeba to jakoś dalej rozegrać.
<ktoś chce dalej? Jak nie to będę pisać dalszą część za tydzień>
Subskrybuj:
Posty (Atom)